Więcej ciekawych tematów znajdziecie na Gazeta.pl
Wokół menstruacji funkcjonuje wiele mitów i stereotypów. Nadal jest to temat, który wywołuje niezręczność, wstyd, a nawet zażenowanie. Zdarza się także, że jest to powód do kpin i niewybrednych żartów. Najnowsza animacja Pixar "To nie wypanda" normalizuje okres i przekonuje widzów, że nie jest to w żadnym wypadku powód do wstydu.
Reżyserka Domee Shi i współautorka scenariusza Julia Cho stworzyły postać 13-letniej Mei Mei, która mieszka w Toronto i wychowuje się w chińskiej rodzinie z tradycjami.
Film Disneya i Pixara „To nie wypanda" przedstawia Mei Lee, pewną siebie, zwariowaną trzynastolatkę rozdartą pomiędzy byciem posłuszną córką swojej matki a swoim burzliwym dojrzewaniem. Jej opiekuńcza, a nawet nieco natrętna matka, Ming, jest zawsze u boku córki - co niezmiernie przeszkadza nastolatce. Jakby mało miała ciągłych zmian zainteresowań, zmian w swoich związkach i we własnym ciele!
- dowiadujemy się z opisu animacji.
Pewnego dnia życie rodziny ulega ogromnej zmianie. 13-letnia Mei Mei pod wpływem emocji przemienia się w wielką czerwoną pandę. Coraz częściej kłóci się z mamą, a jej wahania nastroju są nieprzewidywalne. Pewnego poranka tuż przed wyjściem do szkoły dziewczynka ukrywa się w łazience. Mama domyśla się, że powodem takiego zachowania jest pierwsza miesiączka. Czeka więc na córkę z podpaskami i termoforem, jest gotowa na rozmowę.
Domee Shi, reżyserka animacji, od początku wiedziała, że chce pokazać w niej scenę, która będzie związana z menstruacją. Jak zauważa, dla wielu osób nadal jest to temat tabu.
- Gdy pracowałam nad tym filmem, zachęcono mnie do spojrzenia na moje osobiste doświadczenia. Byłam taką chińsko-kanadyjską, dziwną, bezczelną młodą dziewczyną, której wydawało się, że ma wszystko pod kontrolą. Długo byłam dobrą córeczką mamy, a potem nagle bum! Dojrzewałam, stawałam się coraz większa. Poza tym byłam bardziej "włochata". Cały czas byłam głodna, miałam bałagan hormonalny. I kłóciłam się z mamą co drugi dzień - wyznała Domee Shi.