Więcej ważnych tematów znajdziecie na Gazeta.pl
Mimo że Hugh Hefner zmarł w 2017 roku, od dłuższego czasu znowu jest o nim głośno w mediach na całym świecie. Wszystko za sprawą dokumentu o jego życiu "Sekrety Playboya". Wiele kobiet przerwało milczenie i opowiedziało o tym, co działo się za zamkniętymi drzwiami sławnej posiadłości. Na szczere wyznanie zdecydowały się także bliźniaczki Karissa i Kristina Shannon.
Obecnie kobiety mają po 32 lata. Natomiast do słynnej rezydencji Hefnera trafiły jako 18-latki i mieszkały tam przez 1,5 roku. Z obecnej perspektywy Karissa i Kristina uważają, że podobnie jak wiele innych kobiet były ofiarami twórcy "Playboya".
Bliźniaczki wspominają, że Hefner zmusił je do seksu podczas ich imprezy urodzinowej. To również przez niego, jak twierdzą, wpadły w głęboką depresję. - Kiedy umarł, jakaś część nas się zasmuciła, ale inna skakała z radości. Pomyślałyśmy, że nie zniszczy już żadnej dziewczyny. Kiedyś myślałam, że "Playboya" to jedna, wielka rodzina, a tak naprawdę była kultem - sądzi Kristina.
Zdaniem bliźniaczek Hefner uważał "króliczki" za swoją własność. - Jeśli złamałyśmy jego zasady, sześciu ochroniarzy ciągnęło nas do pokoju i nie pozwalało wyjść - zdradziły.
Byłyśmy bardzo młode i naiwne. Pamiętam, że Hef był czarujący i miły. Nosił jedwabną pidżamę i kapcie. Był jak król na zamku - taki potężny
- podsumowała Karissa.
Jedna z sióstr wyznała także, że w czasie pobytu w rezydencji usunęła ciążę. Hefner chciał, by wszystkie jego "króliczki" wyglądały niemalże identycznie. Dlatego też fundował kobietom operacje plastyczne. Także Karissa miała się takiej poddać. Jednak w czasie badania krwi tuż przed planowanym powiększeniem piersi okazało się, że dziewczyna jest w ciąży. - Nie uprawiałam seksu z nikim innym, więc to musiało być jego dziecko. Ja tylko chciałam pozbyć się tego tak szybko, jak się dało - wyznała.