Więcej ważnych tematów znajdziecie na Gazeta.pl
Ivanka Trump po długiej nieobecności w mediach zabrała głos w sprawie Ukrainy. Na swoich profilach na Twitterze i Instagramie córka Donalda Trumpa od początku wojny wspiera Ukraińców. Co ciekawe, były to jej pierwsze wpisy od stycznia.
W jednym ze swoich postów kobieta zwróciła się do osób, które walczą obecnie o swój kraj:
Jesteście w naszych sercach i w naszych modlitwach. Wasza odwaga w obliczu przemocy oraz trudności jest inspirująca. Niech Bóg błogosławi Was w heroicznej walce w obronie ojczyzny oraz wolności.
Córka Donalda Trumpa zaangażowała się także w pomoc Ukraińcom. Dostarczyła aż milion posiłków, które trafiły m.in. do Lwowa i Kijowa, a także do uchodźców w Polsce. Nie wszyscy jednak dobrze odebrali te działania. Komentujący wpisy zaczęli przypominać między innymi o relacjach Trumpów z rosyjskimi oligarchami.
Sprawę skomentowała także Arwa Mahdawi z "The Guardian". Felietonistka twierdzi, że wspierając Ukraińców, Ivanka chce po prostu ocieplić swój wizerunek.
Mahdawi przypomniała między innymi o sytuacji sprzed trzech lat. W 2019 roku Donald Trump wstrzymał zatwierdzoną wcześniej przez Kongres pomoc wojskową dla Ukrainy. - Nie przypominam sobie, żeby wówczas Ivanka była aż tak bardzo zaniepokojona sytuacją Ukraińców. W tym czasie była raczej zajęta relacjami z rosyjskimi oligarchami, takimi jak na przykład Roman Abramowicz - skomentowała felietonistka.
Warto wspomnieć, że mąż Ivanki Trump, Jared Kushner, według Agencji Bloomberga, utrzymywał kontakty z Abramowiczem - jednym z najbardziej znanych rosyjskich oligarchów. Relacja miała charakter biznesowy. Kushner podobno zainwestował nawet w firmę handlującą sztuką, której wspólniczką jest Daria Żukowa, czyli była żona Abramowicza.