"Nie mamy kontaktu z chrzestnym córki, ale jest bogaty, więc mąż chce go zaprosić na komunię"

- Kiedy Julka była mała, był jednym z naszych najlepszych przyjaciół. Z czasem jednak kontakt się osłabiał, aż w końcu niemal zupełnie urwał, do czego rękę przyłożyła jego żona. Mi nawet przez myśl nie przyszło, by wpisywać go na listę gości. Mąż jednak nalega, by wysłać zaproszenie. Uważa, że ma obowiązek "sypnąć groszem" przy tej okazji - pisze Karolina w liście nadesłanym do naszej redakcji.

Więcej listów do redakcji znajdziesz na Gazeta.pl

Zobacz wideo 100 lat sukienek na komunię. Polskie gusta od 1915 roku

Nie tylko lista gości weselnych bywa sporym wyzwaniem. Ja i mój mąż od kilku tygodni próbujemy ułożyć ostateczną listę gości na komunię świętą naszej córki. Czas nas goni, bo powinniśmy już rozsyłać zaproszenia, a wkrótce musimy także podać liczbę gości, którzy obecni będą na uroczystości w restauracji. Największy dylemat mam z mam jednak z chrzestnym mojej córki. W kwestii jego zaproszenia zupełnie nie zgadzam się z moim mężem.

Otóż kiedy Julka była mała, był jednym z naszych najlepszych przyjaciół. Z czasem jednak kontakt się osłabiał, aż w końcu niemal zupełnie urwał, do czego rękę przyłożyła jego żona. Mi nawet przez myśl nie przyszło, by wpisywać go na listę gości. Mąż jednak nalega, by wysłać zaproszenie, bo to jednak ojciec chrzestny i do tego bardzo zamożny. Ja natomiast nie rozumiem jaki w tym sens, prawdopodobnie i tak odmówi. Nie rozmawialiśmy ze sobą od ponad 4 lat. Tuż po tym, jak wziął ślub, jego żona zupełnie go omotała i odcięła go od znajomych. Od dawna nie wysyłamy sobie życzeń na urodziny czy święta. On w tym czasie ani razu nie widział się ze swoją chrześniaczką. 

Siostra organizuje córce komunię na 70 gości. Moje wesele było znacznie bardziej skromne Ile dać do koperty na komunię? To sporna kwestia. "400-600 zł wystarczy"

Naturalne zatem wydawało mi się pominięcie go przy tworzeniu komunijnej listy gości. Mój mąż zupełnie się ze mną nie zgadza. Jego zdaniem zarówno chrzestna, jak i chrzestny powinni dostać zaproszenie. Uważa też, że ma obowiązek "sypnąć groszem" przy tej okazji, skoro jest taki bogaty. I tu cały czas nie możemy dojść do porozumienia, bo ja się z tym nie zgadzam. Jestem zdania, że jest to rodzinne święto, które powinno się spędzać w gronie naprawdę bliskich osób.

Karolina.

***

Wasze historie i opinie są dla nas ważne. Czekamy na Wasze listy i komentarze. Piszcie do nas na adres: kobieta@agora.pl. Najciekawsze listy opublikujemy.

Kobieta.gazeta.pl jest dla Was i to dla Was cały czas piszemy na różne tematy. Nie oznacza to jednak, że Ukraina schodzi na dalszy plan. To cały czas bieżąca i bardzo istotna kwestia. Wszystkie najważniejsze informacje znajdziecie tutaj: wiadomości.gazeta.pl, kobieta.gazeta.pl/ukraina.

Więcej o: