Więcej podobnych tematów na stronie głównej Gazeta.pl
Dziennikarka "Politico" Una Hajdari, zajmująca się tematem wojny w Ukrainie, podczas podróży polską koleją zwróciła uwagę na nazwę jednego ze śniadań serwowanych w wagonie cateringowym. - Może warto rozważyć zmianę nazwy tej konkretnej pozycji w menu - zasugerowała Hajdari, zamieszczając zdjęcie broszury z menu.
Uwagę dziennikarki przykuło "śniadanie Wars", nazwane tak od nazwy przedsiębiorstwa prowadzące catering w polskich pociągach. Tymczasem w języku angielskim słowo "war" oznacza "wojnę". Można się więc domyślać, że nazwa śniadania wywołała u dziennikarki negatywne skojarzenia z toczącą się w Ukrainie wojną.
Internauci, choć przyznali dziennikarce rację, że w obecnych okolicznościach może brzmieć ona nieco niefortunnie, wyjaśnili, że nazwa ta jest w rzeczywistości akronimem oznaczającym Wagony Restauracyjne i Sypialne i nie ma wojennego wydźwięku.
- Cześć Una, nazwa nie ma nic wspólnego z wojną. WARS to akronim oznaczający Wagony Restauracyjne i Sypialne. Jak można sobie wyobrazić, to nazwa firmy obsługującej wagony restauracyjne w polskich pociągach. Bezpiecznej podróży i ciesz się posiłkiem! - wyjaśnił Adam Traczyk, wiceprezes think-tanku Global.Lab i były doradca Roberta Biedronia.