Adela jest pierwszą w Polsce asystentką zaręczyn. "Ośmielam kobiety, by wykonywały ten krok"

Adela Parchimowicz jest pierwszą asystentką zaręczyn w Polsce. Okazuje się, że zawód ten wymyśliła sobie sama tuż po tym jak stwierdziła, że jest to nisza, którą z powodzeniem może zapełnić. Jak wygląda jej praca i kto korzysta z jej usług?

Więcej podobnych artykułów znajdziecie na Gazeta.pl

Agnieszka Matracka: Wiosna to chyba dobry moment na zaręczyny i wesela? 

Adela Parchimowicz: Zaczął się tak zwany okres ślubny, który zwykle trwa od marca i kończy się mniej więcej w grudniu, bo pary często decydują się na miesiące, w których jest literka "r", ale jeżeli chodzi o zaręczyny, to jest trochę inaczej. 

To jak to jest z tymi zaręczynami? 

- Wszystkie ciepłe miesiące są takim momentem kiedy tych zaręczyn jest naprawdę najwięcej. Na wiosnę wszystko kwitnie, jest romantycznie, z kolei latem wiele par wyjeżdża w jakieś urokliwie miejsca, gdzie krajobraz po prostu temu sprzyja. 

Zobacz wideo

A czy w Polsce trochę nie jest tak, że my wybieramy na oświadczyny takie wyjątkowe okazje jak święta Bożego Narodzenia, urodziny czy Walentynki? 

- Prawda jest taka, że Walentynki są już trochę passe, ale rzeczywiście po tym okresie letnim zaczynamy myśleć o zaręczynach właśnie w takich momentach jak Boże Narodzenie czy Sylwester. Jeśli chodzi o urodziny, to jest to trochę dyskusyjne, dlatego że do momentu ślubu obchodzi się rocznicę zaręczyn. Jeśli wypada ona w jakimś konkretnym terminie ważnym dla nas, to jest to ok, ale to tak samo jak z obchodzeniem urodzin i imienin jednego dnia. Teoretycznie powinniśmy dostać wtedy dwa razy więcej prezentów, ale w praktyce raczej to tak nie wychodzi. Należy też pamiętać o tym, że zaręczyny są świętem dwóch osób, dlatego ta data powinna być w takim terminie, by i jedna i druga osoba miała to w głowie jako coś wspólnego. 

Jesteś asystentką zaręczyn i przyznam szczerze, że do tej pory nigdy tego określenia nie słyszałam.

- Nie mogłaś słyszeć, bo ja to wszystko wymyśliłam sama. 

Ubiegłaś moje kolejne pytanie, które brzmiało, skąd ta moda na asystenta zaręczyn do nas przywędrowała, a okazuje się, że jesteś jej prekursorką. 

- Jestem pierwszą asystentką zaręczyn w Polsce i wpadłam na ten pomysł stosunkowo niedawno. To jest nisza, którą znalazłam i stwierdziłam, że może rzeczywiście taki ktoś jak ja jest potrzebny i przyda się wszystkim tym, którzy planują się oświadczyć. Zwykle osoby, które planują zaręczyny, posiłkują się wsparciem np. koleżanki, która ma już to za sobą, czy faceci, którzy chcą się oświadczyć swojej ukochanej, patrzą, jak inni to zrobili i wtedy pojawia się dodatkowy stres i oczekiwania, które płyną z bardzo wielu stron. Poza tym prawie każdy z nas od dziecka miał już ten obraz zaręczyn w głowie. Jedni by chcieli, żeby wydarzyło się to w restauracji, inni w operze, jeszcze inni na szczycie góry i są też tacy, którzy chcieliby to zrobić czy przeżyć np. na wieży Eiffela. Opcji jest naprawdę wiele, tym bardziej że takie obrazki czerpiemy z kultury, sztuki czy po prostu otaczającego nas świata.

Rzeczywiście to wszystko może być dość przytłaczające. 

- To prawda. Czasami osoby, które planują się oświadczyć, bo dodam tylko, że nie zawsze są to mężczyźni, ale również kobiety, mają wiele pytań bez odpowiedzi. Bo czy ten pierścionek, który wybrałem, będzie jej się podobać, albo czy mężczyźnie oświadczyć się zegarkiem, sygnetem, czy może grawerowaną bransoletką

I czy właśnie wtedy pojawiasz się Ty? 

Otóż to. 

 

Jakbyś mogła teraz opisać, jak wygląda twoja praca.

Zgłaszają się do mnie osoby i ja nie bez przyczyny nie mówię, że są to mężczyźni, bo w Polsce owszem przyjęło się, że to właśnie oni się oświadczają, ale ja bym chciała to trochę odczarować. Staram się ośmielać kobiety do tego, by nie bały się i popełniały ten krok. 

Taka osoba przychodzi do mnie i dostaje specjalny formularz. Nie jest on wcale długi, zawiera kilka pytań podstawowych takie jak imię czy nazwisko, ale również są pytania o związek, o drugą osobę, o to czym te osoby się zajmują, jak według osoby chcącej się oświadczyć wyglądają wymarzone zaręczyny, ale też, o jakich zaręczynach marzy ta druga połowa. Zawsze też proszę o zdjęcia pary, żebym mogła zobaczyć, jak ci przyszli narzeczeni wyglądają. Ten pakiet pierwszych informacji pozwala mi troszeczkę poznać te osoby, zapoznać się z nimi i już gdzieś otworzyć sobie jakąś ścieżkę w głowie. To jest pierwszy etap. W drugim spotykam się czy to na żywo, czy online już z tą osobą planującą oświadczyny i wtedy jeszcze lepiej ją poznaję. Jak się zachowuje, jakie ma cechy charakteru. Czasem jest tak, że ktoś ma np. już wiele ciekawych pomysłów, ale boi się czy nie przesadzi, albo czy to na pewno tej ukochanej osobie się spodoba. Wtedy ja jako ta obiektywna osoba, która w żaden sposób nie ocenia, pokazuję ścieżkę, którą powinniśmy pójść. Później w przeciągu dwóch tygodni tworzę dwa scenariusze, które przedstawiam swoim klientom. Następnie może być tak, że nasza współpraca się kończy i czekam tylko na informację, czy udało się zrealizować wymyślony przeze mnie scenariusz, albo angażuję się w dalsze przygotowania tego pięknego dnia. 

Muszę cię zapytać, ile to kosztuje?

- Zacznijmy od tego, że moje usługi są szyte na miarę, więc tak naprawdę do każdego klienta podchodzę indywidualnie. Mam jednak określoną cenę, która jest bardzo promocyjna z racji tego, że póki co badam rynek. Patrzę, co się sprawdza, a co nie. Przede wszystkim chcę teraz na samym początku uświadomić wszystkich tych, którzy planują się oświadczyć, że jest taki ktoś jak asystent zaręczyn, kto pomoże im zorganizować ten wyjątkowy dzień. Jeśli jednak w grę wchodzi realizacja wcześniej już wspomnianego scenariusza, wtedy pobieram procent od końcowego budżetu realizacyjnego. 

Widzę tutaj trochę podobieństwo do wedding plannera. 

- Ja nie do końca chciałabym być porównywana do wedding plannera, bo jakby nie patrzeć jego zadaniem często jest zorganizowanie bardzo dużego wydarzenia, jakim jest ślub. Ta osoba owszem myśli o parze młodej, bo to przecież ona jest najważniejsza, ale poza tym musi zadowolić te 150 osób, które zaprosiliśmy. Asystent zaręczyn odpowiada za przygotowanie intymnego wydarzenia, tylko dla dwóch osób. To oni w tym dniu mają być szczęśliwi, zadowoleni i spełnieni, bez stresu i presji ze strony innych osób. 

Czy osoby homoseksualne również szukają twojej pomocy? 

- Tak, akurat teraz rozmawiam z jedną z takich par, ale póki co nie mogę zdradzić, kto to jest. Niesamowicie mnie to cieszy, że pary jednopłciowe chcą korzystać z mojej porady, bo dla nich zaręczyny są czasami przypieczętowaniem ich miłości, bo dalej się już nie da, tym bardziej w Polsce. Może się okazać, że one nigdy nie zawrą związku małżeńskiego, dlatego staram się zrobić wszystko, by te zaręczyny były dla nich cudownym przeżyciem. 

Czy jeśli przyszedłby do ciebie ktoś i powiedział, że chce się oświadczyć na koncercie Adele, byłabyś to w stanie zorganizować?

- Adele koncertuje raz na 10 lat, w momencie kiedy wydaje nową płytę, jej koncerty są bardzo ekskluzywne i zazwyczaj do Polski nie zagląda, więc mogłoby to być ciężkie w zorganizowaniu. Nie jest jednak powiedziane, że nie można zorganizować czegoś z akcentem Adele w tle. Jeżeli jest to np. ulubiona piosenkarka pary czy osoby, której chcemy się oświadczyć to organizujemy wieczór piosenek Adele, a na scenie pojawia się drag queen Adelon i mamy już piękną scenerię do oświadczyn. 

Już zazdroszczę wszystkim parom, którym będziesz pomagała w zaręczynach (śmiech). Rozumiem, że z asystentem zaręczyn wiążesz swoją przyszłość? 

Tak, przecież właśnie otworzyłam imperium zaręczynowe. 

Życzę ci w takim razie, by to imperium stawało się coraz większe. Bardzo dziękuje za rozmowę. 

- Mam nadzieję, że jak będziemy rozmawiać ponownie za kilka lat, to tak będzie. Dziękuje!

Kobieta.gazeta.pl jest dla Was i to dla Was cały czas piszemy na różne tematy. Nie oznacza to jednak, że Ukraina schodzi na dalszy plan. To cały czas bieżąca i bardzo istotna kwestia. Wszystkie najważniejsze informacje znajdziecie tutaj: wiadomości.gazeta.pl, kobieta.gazeta.pl/ukraina

Więcej o: