"A paznokcie, dlaczego ma mamusia nieobcięte?" Ciągłe pretensje i nadmiar obowiązków, czyli rzeczywistość pielęgniarki

Maria w zawodzie pracuje już od 38 lat. Jak przyznaje, po tylu latach pracy wystarczy jej jedno spojrzenie na pacjenta, by określić, jak ten się czuje. Lata doświadczenia i oddanie pracy w jej zawodzie nie są jednak doceniane. - Lekceważenie i traktowanie z góry to codzienność w pracy pielęgniarki - przyznaje w rozmowie z kobieta.gazeta.pl.

Więcej podobnych tematów na stronie głównej Gazeta.pl

Pielęgniarka nie jest zawodem, który w Polsce cieszy się uznaniem. "Nic nie robią, tylko kawki piją" - jak się okazuje, ten krzywdzący stereotyp wciąż jest mocno zakorzeniony w mentalności Polaków, a lekceważenie i traktowanie z góry to codzienność w pracy pielęgniarki.

Zobacz wideo

Pielęgniarka: "pielęgniarka to człowiek, który tak jak każdy, zasługuje na szacunek"

- "A paznokcie, dlaczego ma mamusia nieobcięte?", "nie widziała pani, że tatuś herbatki nie dopił?", "nic pani nie robi tylko siedzi i włosy poprawia", "trzeba było się uczyć, to by teraz pampersów nie musiała zmieniać" - to zaledwie ułamek wypowiedzi, z jakimi na co dzień mierzy się Agnieszka, która od pięciu lat pracuje właśnie jako pielęgniarka. - Pacjenci i ich rodziny nie zdają sobie sprawy, jak wyglądają warunki naszej pracy i frustracje związane ze źle działającym systemem odreagowują właśnie na nas. Większość z nich wciąż zresztą uważa, że pielęgniarki nic nie potrafią, a czas spędzają w dyżurce plotkując o przystojnym lekarzu z innego oddziału - stwierdza. I choć przyznaje, że nie zamieniłaby tej pracy na żadną inną, roszczeniowa postawa pacjentów i ciągłe upokorzenia w połączeniu z nawałem obowiązków są trudne do udźwignięcia.

- To piękny, ale bardzo trudny zawód. Odpowiedzialność, presja czasu i ciągłe przepracowanie to nasza codzienność. Realizowanie zleceń lekarskich, karmienie, pielęgnacja, przygotowywanie pacjentów do zabiegów, a w międzyczasie jeszcze czyjś stan się pogorszył. Ledwo skończy się jedno zadanie, a czeka na nas kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt kolejnych - wylicza Maria, która od 38 lat pracuje jako pielęgniarka na Oddziale Internistycznym.

- Na oddziale znajduje się 27 pacjentów, a dyżur sprawują zazwyczaj dwie lub trzy pielęgniarki i jedna lub dwie opiekunki do pomocy w pielęgnacji. Jest to więc od 9 do nawet kilkunastu pacjentów pod opieką zaledwie jednej pielęgniarki - zauważa. Przyznaje więc, że pacjenci mają prawo odczuwać deficyt opieki, jednak wynika on właśnie z braków kadrowych, a nie zaniedbań ze strony personelu. - Brak personelu przy równoczesnym zwiększaniu obowiązków sprawia, że rzeczywiście podczas niektórych dyżurów brakuje nam czasu na pewne czynności. Na internie opiekuje się pacjentami leżącymi, wymagającymi karmienia, zmieniania pampersów... Do tego dochodzi coraz bardziej rozbudowana dokumentacja medyczna, którą musimy skrupulatnie uzupełniać. Nie mamy więc możliwości po prostu pobyć z pacjentem, porozmawiać, bo odbędzie się to kosztem innych chorych. A właśnie tej obecności starsze osoby oczekują najbardziej - mówi.

- Szpital to nie SPA. Jeżeli pielęgniarka nie przebrała podczas dyżuru pacjenta, czy nie obcięła mu paznokci, oznacza to, że podczas dyżuru coś się działo - pogorszenie stanu innego chorego, nagły przypadek... Na oddziale sytuacja zmienia się dynamicznie, nie zawsze wystarcza nam czasu na zajęcie się pielęgnacją. W naszych zadaniach jest też zresztą coś takiego jak edukacja rodziny. Teraz kiedy można uznać, że pandemia się skończyła i wznowione zostały odwiedziny, to właśnie bliscy mogliby wspomóc w pielęgnacji pacjenta, którym zresztą będą musieli się zająć po jego wyjściu ze szpitala... A rodzina często ten czas woli spędzić na oglądaniu monitorów, respiratora lub po prostu uciec z sali na widok zmienianego pampersa - zauważa z kolei Agnieszka. - W całym tym chaosie nie ma miejsca na moje wyjście do toalety, posiłek, który częściej mi stygnie niż zostanie zjedzony, ale i tak usłyszę, że zarabiam na siedzeniu i sporadycznym zmienianiu kroplówki - przyznaje z przykrością.

Jak podkreśla Maria, to właśnie pielęgniarki spędzają najwięcej czasu z pacjentami i to one znają ich najlepiej. A co za tym idzie, to właśnie na pielęgniarkach chorym najłatwiej rozładować swoje frustracje. - "Lekarz źle leczy", "łóżko niewygodne", "jedzenie niesmaczne" - jak przyznaje, ciągłe pretensje są codziennością w jej zawodzie, a zapytana o ostatnie upokorzenie ze strony pacjenta nie musiała cofać się do dalekiej przeszłości. - Chociażby wczoraj zostałam nazwana "służbą" przez zirytowanego niewygodnym łóżkiem pacjenta. Stwierdził, że złośliwie położyłam go na "gorszym łóżku", podczas gdy wszystkie są takie same - przytacza. - Tego samego dnia zresztą od krewnej jednego z pacjentów usłyszałam, że "siedzę i nic nie robię", a ktoś czeka pod oddziałem, chcąc przekazać tacie ciepły rosołek. Uzupełniałam wtedy dokumentację medyczną, która jest bardzo ważną częścią mojej pracy, ale to, co widzą rodziny i pacjenci to siedząca pielęgniarka - przyznaje.

Jak mówi, i co podkreśla też w rozmowie Agnieszka, nie oczekują od pacjentów wdzięczności, a zwykłego szacunku względem drugiego człowieka. - Czas na śniadanie znajduję zazwyczaj dopiero w porze obiadowej i tak jak pacjent potrzebuje karmienia, tak i ja potrzebuję przerwy - zauważa Maria.

- Jesteśmy obciążone ogromnym bagażem obowiązków i mimo szczerych chęci nie mamy czasu na rozmowę z pacjentem. Do każdego naszego zadania trzeba doliczyć biurokrację - każda czynność musi zostać opisana, a to odbywa się kosztem pacjenta, na którego pozostaje nam coraz mniej czasu - stwierdza z przykrością Maria. I to właśnie to uważa za najtrudniejszą część swojej pracy. - Nawał obowiązków i brak czasu na pacjenta, który w całym tym biurokracyjnym chaosie przestaje być najważniejszy - podsumowuje.

- Nie da się wytrwać w tym zawodzie bez powołania, ale mimo wszystko to zawód, nie misja, a pielęgniarka to człowiek, który tak jak każdy, zasługuje na szacunek - kwituje Agnieszka.

Wasze historie i opinie są dla nas ważne. Czekamy na Wasze listy i komentarze. Piszcie do nas na adres: kobieta@agora.pl. Najciekawsze listy opublikujemy.

***

Kobieta.gazeta.pl jest dla Was i to dla Was cały czas piszemy na różne tematy. Nie oznacza to jednak, że Ukraina schodzi na dalszy plan. To cały czas bieżąca i bardzo istotna kwestia. Wszystkie najważniejsze informacje znajdziecie tutaj: wiadomości.gazeta.pl, kobieta.gazeta.pl/ukraina.

Więcej o: