Więcej podobnych tematów na stronie głównej Gazeta.pl
Izabela Janachowska jest dumną mamą 3-letniego obecnie Christophera, który - jak sama przyznaje - jest jej oczkiem w głowie. Jej droga do macierzyństwa nie była jednak usłana różami. Jak wyznała Janachowska w szczerej rozmowie z Martyną Wykrzykowską i Natalią Hołownia w podcaście "Tak mamy", poroniła swoją pierwszą ciążę.
Janachowska otwarcie przyznała, że przez wiele lat nie chciała mieć dzieci. Dopiero związek z Krzysztofem Jabłońskim sprawił, że zapragnęła zostać matką. Nie sądziła jednak, że starania o dziecko okażą się tak trudne.
- Gdy zobaczyłam te dwie kreski, byłam przeszczęśliwa. Nastąpił u mnie pewien zwrot akcji. Z tego: "Nie chcę, nie chcę" nagle chciałam być w ciąży. A okazało się, że to nie jest wcale takie łatwe. W momencie, gdy zaczynasz się starać, przez jakiś czas ci nie idzie i nagle – jest! No to wtedy jest mega radość i sukces. Tak więc ja byłam zachwycona, na maksa, i to nie raz… Niestety, najpierw przeżyłam trochę zachwytu, a potem smutku - zwierzyła się.
- Najpierw dostałam pier*olca, że to już, że zaraz zostanę mamą. Byliśmy akurat w Rzymie i mówię do Krzyśka, żebyśmy kupili pierwsze buciki. On na to, że to chyba nie najlepszy pomysł, ale naciskałam. I, wiadomo, pierwsze buciki od Fendi Rome! No bo Rzym to miasto dla nas wyjątkowe, więc chciałam, żeby były koniecznie stamtąd. Myślałam, że dziecko nawet nie musi w nich chodzić, ale przynajmniej w ten sposób zakomunikujemy ciążę rodzicom. Poronienie nastąpiło między 8 a 10 tygodniem ciąży. I może całe szczęście, że tak szybko. Że nie widziałam tego dziecka, nie musiałam go urodzić... Te sytuacje, które są na etapie późniejszego utracenia ciąży, są dla mnie absolutnie niewyobrażalne - wyznała.
Jak przyznała, było to dla niej traumatyczne przeżycie, za które winą obarczyła samą siebie.- To, co sama przeżyłam, było dosyć traumatyczne… Nie mogłam uwierzyć, że mi nie wyszło. Uznałam to za swoją osobistą porażkę. Byłam oszołomiona i długo nie mogłam dojść do siebie - przyznała.
Utrata ciąży sprawiła, że Janachowska długo zwlekała z ogłoszeniem kolejnej, przez pierwsze miesiące zostawiając tę wiadomość dla siebie i męża. - Moi rodzice, czyli pierwsze osoby, które dowiedziały się o tym, że jestem w ciąży, dowiedziały się dopiero, jak skończyłam czwarty miesiąc. Mówi się, że kluczowe są te trzy pierwsze miesiące. Ja na wszelki wypadek poczekałam jeszcze jeden dodatkowy. A z takim oficjalnym ogłoszeniem ciąży zwlekałam aż do siódmego miesiąca - wspominała.
Wasze historie i opinie są dla nas ważne. Czekamy na Wasze listy i komentarze. Piszcie do nas na adres: kobieta@agora.pl. Najciekawsze listy opublikujemy.
***
Kobieta.gazeta.pl jest dla Was i to dla Was cały czas piszemy na różne tematy. Nie oznacza to jednak, że Ukraina schodzi na dalszy plan. To cały czas bieżąca i bardzo istotna kwestia. Wszystkie najważniejsze informacje znajdziecie tutaj: wiadomości.gazeta.pl, kobieta.gazeta.pl/ukraina.