"Disco polo musi być na weselu, ale to nie pary młode tego chcą, a rodzina i znajomi"

Czy w Polsce organizuje się huczne wesela? Okazuje się, że tak, a niektóre pary są w stanie wydać naprawdę dużo, by ten dzień był najpiękniejszym w ich życiu. Postanowiliśmy zapytać specjalistkę od wysokobudżetowych wesel Katarzynę Karpińską, właścicielkę agencji "Art of wedding", jak wyglądają takie imprezy.

Więcej podobnych tematów znajdziecie na Gazeta.pl

Zobacz wideo

Agnieszka Matracka: Zastanawiam się, czy w Polsce organizuje się huczne wesela?

Katarzyna Karpińska: Wydaje mi się, że w Polsce organizowane są głównie huczne wesela. Polacy zdecydowanie lubią się dobrze bawić, z rozmachem. Zawsze pytaniem kontrowersyjnym jest: kogo na to stać? Ale czy to nasi klienci, czy to w ogóle pary młode w Polsce, organizują takie wesela, jakie chcą. Zatem znajdą się również te wysoko, ale nisko budżetowe. Moja agencja specjalizuje się w tych wysokobudżetowych. 

Wysokobudżetowe, to znaczy, jakie? Ile takie wesela kosztują?

- My organizujemy wesela w budżetach od 100 tys. złotych i w zasadzie nie mamy górnej granicy. Niekiedy jest to ponad milion złotych. Budżet jest uzależniony od wielkości projektu i oczekiwań klienta.

Przyznam, że aż przeszły mnie ciarki jak wyobraziłam sobie wesele za milion złotych. 

- Jeśli mogę być szczera, jeśli nie będzie Pani gościem takiego wesela, to raczej go Pani nigdzie nie zobaczy, bo takich wesel po prostu nigdzie się nie publikuje. 

A kto organizuje takie wesela? 

- Nie da się uogólnić, kim są klienci, którzy organizują wesela za milion złotych. Są to ludzie z różnych stron biznesu, z różnych branży. Na pewno są to ludzie zamożni, których stać na to, żeby przygotować takie wydarzenie. Wiadomo też, że te kwoty nie biorą się z kosmosu. Są one uwarunkowane czy to luksusowym miejscem, alkoholem, dekoracjami czy liczbą zaproszonych gości, bo to zawsze generuje koszt. 

 

Odchodząc od wesel za milion złotych, gdyby mogła Pani zdradzić, co jest najdroższe na weselach? Co kosztuje najwięcej?

- Zdecydowanie najwięcej kosztuje obiekt, czyli jedzenie i alkohol. Drugim elementem są też dekoracje. Jednak słowo dekoracje w pełni nie oddaje tego, co się robi na tych weselach wysokobudżetowych, bo tak naprawdę to są już scenografie. Są w to zaangażowani nie tylko dekoratorzy, ale również floryści, oświetleniowcy, technicy czy nawet alpiniści. Wiele też zależy od materiału, na którym dekorujemy. Inaczej wygląda to w przypadku pałacu, a inaczej w przypadku namiotu, który ma 6 metrów wysokości i 700 metrów kwadratowych. 

Nie wiem dlaczego, ale organizacja wysokobudżetowego wesela od razu skojarzyła mi się z planem filmowym. Ile zatem trwa sam proces realizacji tego wydarzenia? 

- Prawda jest taka, że robiłyśmy wesela z dwuletnim wyprzedzeniem, ale też takie z trzytygodniowym wyprzedzeniem. Najkrótszy czas, w którym udało mi się zorganizować imprezę z efektem "wow" to 18 dni. Najbezpieczniej jest jednak przyjąć rok na zorganizowanie tej uroczystości. Z drugiej strony nasza agencja jest w stanie zrobić naprawdę wszystko, jedyne co nas może ograniczać to budżet i wyobraźnia. 

Domyślam się, że wasi klienci mają też zupełnie inne "zachcianki" jeśli chodzi o atrakcje, czy wcześniej wspomniane dekoracje. Jak to wygląda? 

- Jedna z par np. do ślubu płynęła motorówką. Nie jest to często spotykane. Organizowałyśmy też pokaz lotniczy podczas ceremonii ślubnej w plenerze. To było dość trudne, bo para młoda chciała, żeby dwa samoloty, w momencie powiedzenia sobie "tak" przeleciały i utworzyły serce. Budowałyśmy również scenę, na jednym z wesel, podczas którego miał występować dziesięcioosobowy zespół teatru Roma. Na jednej z ceremonii był również dwumetrowy tort. 

 

A czy któraś z par zażyczyła sobie jakąś zagraniczną gwiazdę? 

- Były takie zapytania, ale nigdy to nie doszło do skutku z kilku względów. Zwykle para młoda ma określony budżet na taką atrakcję. Powiedzmy, że mamy dostępną zagraniczną gwiazdę za 50 tys. złotych. Podkreślmy jednak, że nie jest to gwiazda z najwyższej półki, którą wszyscy znamy, a raczej ktoś, kto wydał jeden hit. Do tej kwoty trzeba doliczyć mniej więcej drugie tyle, by ta osoba tu przyleciała, zakwaterować ją i zapewnić wszystko, czego będzie chciała. Zatem ostatecznie pada na jakąś polską gwiazdę, choć przyznam szczerze, że one niechętnie występują na takich imprezach. A jeśli już to robią, to absolutnie nigdzie nie może to wyciec. 

Czy disco-polo jest obecne na takich weselach? 

- Disco polo z zasady musi być na polskim weselu. Co prawda, pary młode coraz rzadziej tego chcą, ale rodzice, czy goście poniekąd wywierają na nich taką presję. Dobrym pomysłem, żeby wprowadzić disco-polo na wysokobudżetowe wesela i żeby to wyglądało z klasą, jest zaproszenie po prostu takiej gwiazdy. Mamy wtedy efekt "wow" i dodatkową atrakcję. Jeżeli to jest sprytnie zaplanowane i pasuje do koncepcji wesela, to czemu nie. 

Rozmawiając z panią, mam takie poczucie, że wy, jako wedding plannerzy, spędzacie bardzo dużo czasy z parą młodą. Czy zdarzają się takie sytuacje, że panna młoda płakała pani w rękaw? 

- Tutaj trafiła pani w sedno. Służymy radą, czy ramieniem do wypłakania się. Czasami zdarza się, że pomagamy rozwiązać jakiś konflikt czy to z narzeczonym, czy z teściową, czy z ciocią. Ładunek emocjonalny przed samą uroczystością jest ogromny niezależnie od czego, czy jest ten wedding planner, czy nie. On owszem może być troszeczkę mniejszy, ale w przypadku, kiedy my jesteśmy, para młoda, zamiast stresować się takimi technicznymi sprawami, to stresuje się bardziej emocjonalnymi, jak pogoda, czy makijaż.

Czyli zdarzają się przyjaźnie pomiędzy wami a klientami? 

- Zdecydowanie tak. Z wieloma moimi byłymi już parami mam do dziś kontakt, spotykamy się, czy nawet podglądamy co tam się u nas dzieje w swoich social mediach. To jest ogromny atut tej pracy, że można spotkać na swojej drodze naprawdę wyjątkowe osoby. 

Ciekawi mnie jeszcze jedna sprawa, czy zdarzają się sytuacje, że "obsługujecie całe rodziny" tj. najpierw jedną córkę, a potem drugą? 

- Oj bardzo często tak jest. Miałyśmy takie sytuacje, że w przeciągu 6 lat organizowałyśmy wesela trójki rodzeństwa. Klienci też lubią do nas wracać, bo w naszym portfolio są nie tylko śluby i wesela, ale również inne imprezy okolicznościowe jak osiemnastki, chrzciny, czy imprezy firmowe. Muszę też podkreślić, że 90 proc. naszych klientów przychodzi do nas z polecenia. 

Katarzyna Karpińska założycielka agencji "Art of Wedding". Na rynku od 2013 r. Z pasją podchodzi do każdej kolejnej realizacji. Jak sama przyznała, nie ma dla niej rzeczy niemożliwych, a pojęcie "trudne" czy "niemożliwe" jest względne. 

 

Wasze historie i opinie są dla nas ważne. Czekamy na Wasze listy i komentarze. Piszcie do nas na adres: kobieta@agora.pl. Najciekawsze listy opublikujemy.

***

Kobieta.gazeta.pl jest dla Was i to dla Was cały czas piszemy na różne tematy. Nie oznacza to jednak, że Ukraina schodzi na dalszy plan. To cały czas bieżąca i bardzo istotna kwestia. Wszystkie najważniejsze informacje znajdziecie tutaj: wiadomości.gazeta.pl, kobieta.gazeta.pl/ukraina

Więcej o: