Więcej o gwiazdach przeczytacie na Gazeta.pl
"Taniec z gwiazdami" jest jednym z ulubionych tanecznych show Polaków. W każdym sezonie widzimy zmagania innych gwiazd i celebrytów. W 2020 roku jedną z uczestniczek była Sylwia Lipka, piosenkarka i osobowość telewizyjna. Choć show zakończyło się dwa lata temu, gwiazda wciąż wraca wspomnieniami do pewnej niemiłej sytuacji, która spotkała ją w garderobie.
Sylwia Lipka zamieściła na TikToku filmik, w którym opowiedziała całą sytuację. - "(...) W 2020 roku udało mi się pokonywać powoli anoreksję i byłam z tego powodu bardzo, bardzo szczęśliwa i bardzo, bardzo dumna z siebie, ponieważ ten dziad dosyć mocno mnie wykończył, ale w każdym razie przybierałam na wadze" - zaczęła swoją opowieść gwiazda.
Przykra sytuacja wydarzyła się w garderobie przed jednym z nagrań. Jak wspomina Lipka, oprócz niej było tam również sporo innych osób.
Siedzieliśmy w garderobie, przymierzaliśmy stroje do jakiegoś tam otwarcia, coś takiego, jakaś próba była w każdym razie. No i siedziałam tam ja, kilkoro tancerzy i kilka innych uczestników, i nagle... Temat w ogóle mnie nie dotyczy...
- kontynuowała.
Kiedy jedna z uczestniczek powiedziała coś na temat swojej wagi i wyglądu, do rozmowy przyłączył się także jeden z tancerzy.
Jedna z uczestniczek mówi: "Jejku ja to bym mogła przybrać troszkę na wadze, bo jestem taka chudziutka jak wieszak". I absolutnie mnie to nie dotyczyło, ale jeden z tancerzy się odezwał i powiedział: "Ty, to Sylwia ci odda, ona jest taka gruba, że jeszcze jej zostanie". Muszę wam powiedzieć, że wtedy wpadłam w histerię najzwyczajniej w świecie. Nie wiedziałam co mam zrobić, zaczęłam płakać, krzyczeć i mówić mu, że nigdy ma nie komentować mojego wyglądu. A to był facet, który miał, no nie wiem, ponad 50 lat, stary dziad.
Niestety, słowa starszego kolegi mocno zabolały piosenkarkę, która chwilę wcześniej zmagała się z zaburzeniami odżywiania i powoli z nich wychodziła. Co więcej, nikt z obecnych w garderobie osób nie zareagował i nie wstawił się za Sylwią Lipką. Wszyscy siedzieli cicho, tak jakby bali się tancerza. Podobno ma on bardzo mocną pozycję w "Tańcu z gwiazdami".
I wiecie co w tym wszystkim było najgorsze? Że nikt nie powiedział: "Ej stary przegiąłeś, weź ją przeproś czy coś takiego". Wszyscy zaczęli mi mówić, że ja przesadzam, i że to tylko żarty, i że mam nie brać tego do siebie. A ja mówię: "Jak mam tego nie brać do siebie, skoro ja dopiero co starałam się wyjść z zaburzenia odżywiania, a ten typ do mnie z takim komentarzem?". Naprawdę to było dla mnie tak raniące, że nie macie pojęcia.
- dodała.
Portal "Pudelek.pl" postanowił skontaktować się z Sylwią Lipką i zapytać wprost, czy "stary dziad" o którym mowa w jej nagraniu to Jan Kliment. Piosenkarka odpowiedziała twierdząco. Gwiazda wyjawiła również, że nie była jedyną osobą, która musiała zmierzyć się z komentarzami jurora.
Przy mnie raz zwrócił uwagę Julii Wieniawie, że wystaje jej "brzuszek" w obcisłej, białej sukience. Zwróciła mu uwagę, że ma nigdy nie wypowiadać takich uwag w stronę kobiety.
- powiedziała w rozmowie z Pudelkiem.
Internauci dziękują Sylwii Lipce za to, że powiedziała o tej sytuacji głośno i mają nadzieję, że tancerz, który dopuścił się body shamingu, poniesie konsekwencje swoich słów.
Wasze historie i opinie są dla nas ważne. Czekamy na Wasze listy i komentarze. Piszcie do nas na adres: kobieta@agora.pl. Najciekawsze listy opublikujemy.
***
Kobieta.gazeta.pl jest dla Was i to dla Was cały czas piszemy na różne tematy. Nie oznacza to jednak, że Ukraina schodzi na dalszy plan. To cały czas bieżąca i bardzo istotna kwestia. Wszystkie najważniejsze informacje znajdziecie tutaj: wiadomości.gazeta.pl, kobieta.gazeta.pl/ukraina