Panna młoda zdradziła, co w dniu ślubu zrobiłaby inaczej. Czego żałuje najbardziej?

- Wokół ślubów krąży dziwny mit, w którym wszystko jest idealne. To, że żałujesz pewnych rzeczy i chciałabyś je zrobić inaczej, jest jednak zupełnie normalne, o ile nie dotyczy osoby, z którą wzięłaś ślub - podkreśliła TikTokerka, wymieniając rzeczy, które z perspektywy czasu zrobiłaby inaczej.

Więcej podobnych tematów na stronie głównej Gazeta.pl

Organizacja ślubu i wesela to zadanie, które wymaga od pary młodej wiele czasu i zaangażowania. I choć podczas planowania skupiają się na nawet najdrobniejszych detalach uroczystości, dopiero po ceremonii są w stanie spojrzeć na wszystkie szczegóły trzeźwym okiem, zdając sobie sprawę, na czym rzeczywiście warto było się skupić i co powinno zrobić inaczej.

Zobacz wideo

Panna młoda wyznała czego żałuje

Jedna z panien młodych za pośrednictwem TikToka postanowiła podzielić się swoimi przemyśleniami na temat tego dnia, chcąc ułatwić zadanie innym młodym parom, która stoją właśnie przed organizacją ślubu i wesela.

- Na pannach młodych wywiera się dużą presję, co do tego, że wszystko musi przebiec perfekcyjnie - tłumaczyła autorka TikToka, Ida Giancola w rozmowie z portalem Insider.

Jak przyznała, najbardziej żałuje trzech rzeczy, które teraz zrobiłaby inaczej. - Wokół ślubów krąży dziwny mit, w którym wszystko jest idealne - zaczęła w swoim TikToku. - To, że żałujesz pewnych rzeczy i chciałabyś je zrobić inaczej, jest jednak zupełnie normalne, o ile nie dotyczy osoby, z którą wzięłaś ślub - podkreśliła.

Jak przyznała, jednym z jej największych żali jest organizacja zbyt dużego wesela, która jej zdaniem była zbyt przytłaczająca i sprawiła, że ominęło ją wiele ważnych elementów przyjęcia. - Nie miałam czasu dla rodziców. Nie widziałam się z mężem po naszym pierwszym tańcu. Nie miałam też czasu napić się drinka przy barze - wyliczała Giancola, na której weselu bawiło się 200 gości, z których każdemu musiała poświęcić, choć chwilę uwagi.

Kolejną rzeczą, którą z perspektywy czasu wykonałaby inaczej była też jej fryzura. Choć przyznała, że wyglądała naprawdę dobrze, była przy tym bardzo ciężka, a przez to niepraktyczna. - Miałam wiele doczepów. Szyja bolała mnie przez kolejny tydzień po weselu - wyznała.

Największym żalem związanym z organizacją wesela był jednak dla Giancoli wybór fotografa ślubnego. - Kiedy dostałam zdjęcie ze ślubu, rozpłakałam się - powiedziała w rozmowie z Insider. Jak wyjaśniła, większość zdjęć przedstawiała gości, jak i ich samych w niekorzystnym świetle. - Wiem, że fotograf starał się uchwycić emocje, ale te zdjęcie są naprawdę niekorzystne - wyjaśniła. Jak dodała, teraz wybrałaby fotografa, który prócz naturalnych ujęć robi też tradycyjne, pozowane fotografie. - Nie jesteś w stanie dostrzec, gdzie jest panna młoda z tatą, z siostrą, gdzie są zdjęcia rodzinne... - wymienia rozczarowana brakiem klasycznych protretów z bliskimi.

Jak przyznała Giancola, wyliczając elementy, które rozczarowały ją podczas własnego ślubu, ma nadzieję nie tylko pomóc innym parom młodym, ale też zerwać z przekonaniem, jakoby ten dzień musiał być "idealny".

Wasze historie i opinie są dla nas ważne. Czekamy na Wasze listy i komentarze. Piszcie do nas na adres: kobieta@agora.pl. Najciekawsze listy opublikujemy.

***

Kobieta.gazeta.pl jest dla Was i to dla Was cały czas piszemy na różne tematy. Nie oznacza to jednak, że Ukraina schodzi na dalszy plan. To cały czas bieżąca i bardzo istotna kwestia. Wszystkie najważniejsze informacje znajdziecie tutaj: wiadomości.gazeta.pl, kobieta.gazeta.pl/ukraina

Więcej o: