Więcej podobnych tematów na stronie głównej Gazeta.pl
Luksusowy dom mody Balenciaga, słynący z kontrowersyjnych projektów, wprowadził na rynek nową, limitowaną kolekcję trampek, która ponownie zapewniła marce międzynarodowy rozgłos. Kolekcja trampek, składająca się z zaledwie 100 par jest bowiem stylizowana na... zniszczoną. Na trampkach widoczne są rozdarcia, zarysowania i ubrudzenia.
Jak podaje marka, trampki są "klasycznym, odnowionym projektem, który interpretuje sportowy charakter z połowy ubiegłego wieku i ponadczasowy, swobodny styl ubierania się w kolorze czarnym, białym lub czerwonym, z białą, gumową podeszwą z wytartym materiałem i nierównymi krawędziami, co nadaje im wygląd znoszonych". Model, w którego nazwie zamieszczono określenie "Full Destroyed", co oznacza "w pełni zniszczony", kosztuje 1450 dolarów, czyli blisko 7 tys. złotych.
Trampki stały się już przedmiotem kpin internautów, a do grona je krytykujących dołączyła też Paulina Krupińska. - Na serio uważam, że to przegięcie. Ale może ktoś da mi konkretny argument, że warto wydać prawie 7 tysięcy na trampki, które wyglądają jak ze śmietnika - stwierdziła dosadnie, zamieszczając w mediach społecznościowych zdjęcie kontrowersyjnej kolekcji. Zgadzacie się z nią?
Trampki Balenciagi https://www.instagram.com/balenciaga
Wasze historie i opinie są dla nas ważne. Czekamy na Wasze listy i komentarze. Piszcie do nas na adres: kobieta@agora.pl. Najciekawsze listy opublikujemy.
***
Kobieta.gazeta.pl jest dla Was i to dla Was cały czas piszemy na różne tematy. Nie oznacza to jednak, że Ukraina schodzi na dalszy plan. To cały czas bieżąca i bardzo istotna kwestia. Wszystkie najważniejsze informacje znajdziecie tutaj: wiadomości.gazeta.pl, kobieta.gazeta.pl/ukraina