Rosjanie ukradli rasowego kota i chcieli go sprzedać. Na szczęście wrócił do właścicieli

Kot z Buczy, którego ukradli Rosjanie, jest już ze swoimi właścicielami. Jego historię opisał niedawno białoruski opozycjonista Franak Viacorka.

Więcej ciekawych tematów na stronie głównej Gazeta.pl

Zobacz wideo Jak zaoszczędzić czas i zadbać o środowisko przy częstym używaniu drukarki?

Jak informował na początku kwietnia wywiad ukraińskiego resortu obrony, Rosjanie otworzyli w białoruskim mieście Narowla bazar, na którym sprzedawane są sprzęty zrabowane z ukraińskich domów. Znalazło się tam "wszystko, co Rosjanie zdobyli, grabiąc i plądrując ludność cywilną w Ukrainie". To między innymi: pralki, zmywarki, lodówki, biżuteria, samochody, rowery, motocykle, naczynia, dywany, dzieła sztuki, zabawki dla dzieci, kosmetyki.

Ukraiński wywiad informował także o tym, że do białoruskiego Mozyrzu przyjeżdżają ciężarówki wyładowane łupami. Paczki są następnie wysyłane do Rosji.

Rosjanie ukradli rasowego kota

Okazuje się, że łupami wojennymi są także zwierzęta. Franak Viacorka, białoruski działacz opozycyjny, poinformował na swoim Twitterze o rudym kocie rasy Maine Coon z Buczy, którego znaleźli niedawno białoruscy wolontariusze. Zwierzę jakiś czas temu ukradli rosyjscy żołnierze. Prawdopodobnie ze względu na fakt, że kot jest rasowy, Rosjanie planowali go sprzedać. 

Jak relacjonuje Viacorka, rosyjskie wojska przywiozły kota na Białoruś wraz z innymi skradzionymi rzeczami. Kot miał jednak dużo szczęścia. Na zwierzę trafili białoruscy wolontariusze, a dzięki informacjom, które znajdowały się na jego obroży, udało im się nawiązać kontakt z właścicielami. 

Szczęśliwe zakończenie

Kot jest już ze swoimi właścicielami, którzy znaleźli schronienie w Czechach. 

 Wyrobionu mu dokumenty weterynaryjne i wysłano już do rodziny przebywającej obecnie w Czechach

- napisał Franak Viacorka na Twitterze.

Wasze historie i opinie są dla nas ważne. Czekamy na Wasze listy i komentarze. Piszcie do nas na adres: kobieta@agora.pl lub edziecko@agora.pl. Najciekawsze listy opublikujemy.

Więcej o: