Syn Joanny Moro przystąpił do komunii. "Szlag mnie trafia na te małe polskie wesela"

Joanna Moro, której syn przystąpił niedawno do Pierwszej Komunii Świętej, podzieliła się swoją refleksją na temat współczesnych przyjęć komunijnych. Jej wpis wywołał zagorzałą dyskusję.

Więcej ciekawych tematów na stronie głównej Gazeta.pl

Zobacz wideo Jak zaoszczędzić czas i zadbać o środowisko przy częstym używaniu drukarki?

Na początku maja rozpoczął się sezon komunijny. Niewątpliwie Pierwsza Komunia Święta to ważny dzień dla wielu osób. W ostatnich latach jednak coraz większe kontrowersje wzbudzają wystawne przyjęcia organizowane z tej okazji. Niektórzy porównują je nawet do wesel. - Ludzie powariowali, a komunie chyba pomyliły im się z weselami. No i te prezenty... Uważam, że nie ma absolutnie nic złego w świętowaniu pierwszej komunii w większym gronie rodzinnym i uroczystym obiedzie w restauracji - napisała w liście do redakcji nasza czytelniczka.

"Małe polskie wesela"

Sprawę skomentowała niedawno także popularna aktorka Joanna Moro. Jej syn Jeremi przystąpił w tym roku do Pierwszej Komunii Świętej. Z tego powodu aktorka podzieliła się przemyśleniami na ten temat. Moro stwierdziła, że obecnie sakrament przypomina bardziej "małe polskie wesela" niż poważną uroczystość. 

U nas tym razem mam wrażenie bardzo niestandardowo... Choć ogólnie szlag mnie trafia na te małe polskie wesela … Jak Wy odbieracie ten czas komunijny w dzisiejszych czasach ? Wiem, ze niestety często dochodzi później do porównań między dziećmi kto ile gdzie i w ogóle…

- napisała pod zdjęciem. 

 

"Gdzieś zgubiła się idea"

Wpis wywołał dyskusję wśród obserwatorów Moro. Oto niektóre z opinii, które pojawiły się pod zdjęciem:

Ten czas komunii myślę, że rozminął się strasznie z jej istotą.
Już od dawna komunie stały się festiwalem przepychu i drogich prezentów. Gdzieś zagubiła się idea tego, że to wyjątkowy dzień pod względem duchowym, spotkanie z Bogiem, a nie konkurs na najlepszą, ekskluzywną restaurację, kreację czy sumę pieniędzy w kopertach. Smutne to.
Znam przypadek, gdzie mama siada, wyciąga tajemny zeszyt, zapisując, kto ile dał...

Co sądzicie na ten temat? Wasze historie i opinie są dla nas ważne. Czekamy na Wasze listy i komentarze. Piszcie do nas na adres: kobieta@agora.pl lub edziecko@agora.pl. Najciekawsze listy opublikujemy.

Więcej o: