Więcej podobnych tematów na stronie głównej Gazeta.pl
Edyta Jungowska należała niegdyś do grona najbardziej rozpoznawalnych polskich aktorek, a największą sympatię Polaków zapewniła jej rola sympatycznej pielęgniarki w serialu "Na dobre i na złe". Przed laty aktorka jednak usunęła się w cień, skupiając na pracy lektorskiej. Teraz jednak przypomniała o sobie szerszej publiczności za sprawą występu w filmie familijnym "Detektyw Bruno", a także udzielając szczerego wywiadu tygodnikowi "Na żywo".
Aktorka poruszyła w nim temat samoakceptacji, bo - jak przyznała - przez wiele lat nie potrafiła zaakceptować swojego wyglądu. - Był moment, że zaczęłam być wysoka i chuda. I nawet bardzo zgrabna. Problemy z tuszą powróciły, gdy zaczęłam dojrzewać. W liceum wciąż się odchudzałam, ale i tak byłam pulchna - wyznała. Jak wspomina, przykrych komentarzy na temat wyglądu nie szczędziła jej nawet najbliższa rodzina. - Wiesz co, spójrz ty w lustro - miał powiedzieć brat Jungowskiej, na wieść o jej zamiarach zdawania do szkoły teatralnej.
Mimo braku wiary ze strony bliskich tej udało się zdać na studia za pierwszym razem i z powodzeniem ukończyć Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Warszawie. Przez cały ten czas towarzyszyły jej jednak kompleksy i z uporem walczyła o wymarzoną sylwetkę. - Raz byłam za gruba, raz za chuda. Nigdy w sam raz - wspomina Jungowska.
Wraz z upływem czasu aktorka nauczyła się akceptować swoje ciało, nabierając dystansu do własnego wyglądu. I jak przyznaje, dziś dobrze czuje się w swoim ciele.