3 zwroty, których używają szefowie, gdy chcą zwolnić pracownika

Według autorki bestsellerowych książek i dziennikarki CNBC, Suzy Welch, większość zwolnień w pracy nie wygląda tak jak w filmach czy serialach. - Rzadko zdarza się dramat w sali konferencyjnej lub zwolnienie publiczne - komentuje ekspertka. Jakich słów należy się spodziewać? Co zdradza szefa, który chce nas zwolnić?

Więcej podobnych tematów znajdziesz na Gazeta.pl  

Suzy Welch jest współzałożycielką Jack Welch Management Institute oraz znaną dziennikarką biznesową, komentatorką telewizyjną i mówcą publicznym. Zdradziła swoim fanom, jakich słów najczęściej używają szefowie, gdy chcą nas zwolnić.

1. Czy możesz to zapisać na piśmie?

Ekspertka zauważa, że prośby ze strony szefa o zapisanie czegoś na papierze (czy też wysłanie w wiadomości e-mail) jest zbieraniem dowodów, materiałów, który potrzebuje, aby nas zwolnić.

Bądź czujny, gdy szef prosi cię o udokumentowanie czegokolwiek

- mówi Welch i dodaje:

Szuka sposobów, aby ułatwić proces wypowiedzenia.

2. „Myślę, że powinniśmy włączyć w to HR"

Jeśli na spotkanie zostają doproszone osoby z kadr albo szef komunikuje ci, że trzeba kogoś doprosić, raczej nie mamy dla ciebie dobrych wieści.

Osoby z kadr są w pokoju, aby rozpocząć negocjacje w kierunku 'porozumienia stron'
Zobacz wideo Jaką szefową jest Doda?

3. „Nie pasujesz

Firmy nie szukają tylko specjalistów. Do zespołu nowa osoba musi pasować. Jeśli zespół się zmienia, dołączają nowi członkowie, może się okazać, że pracownik z największym doświadczeniem z czasem przestaje do niego pasować.

Gdy szef wspomina o „braku dopasowania", „konfliktach na tle różnic zdań", bądź przygotowany na najgorsze. Szef wysyła sygnały ostrzegawcze.

Wielu menedżerów używa »braku dopasowania« jako magicznego sposobu na zwolnienie, ponieważ tak naprawdę nie można go kwestionować

 — mówi Welch.

Więcej o: