Więcej podobnych tematów znajdziesz na Gazeta.pl
Bywa nie raz, nie dwa, że najtrudniejszym pytaniem podczas rozmowy kwalifikacyjnej okazuje się to, o zarobki.
Ta często ostatnia część rozmowy kwalifikacyjnej, gdy rozmawiamy o przyszłych zarobkach, może wytrącić z równowagi nawet najbardziej pewnego siebie kandydata
- mówi Lynn Taylor, ekspert do spraw pracy i autorka książki "Tame your terrible office tyrant: how to manage childish boss behavior and thrive in your job".
Co więc możemy zrobić, aby wypaść jak najlepiej?
Oczywiście trzeba się solidnie przygotować. Warto zapoznać się z widełkami stawek obowiązującymi zarówno w branży, w której staramy się o pracę, jak i na podobnych stanowiskach. Nie bójmy się pytać znajomych o to, ile zarabiają. Porównujmy swoje wykształcenie i doświadczenie, na bazie tego łatwiej nam będzie oszacować finalną kwotę.
Pamiętaj, aby poprosić o 10-20 proc. więcej niż zarabiałeś do tej pory. Nie można przesadzić w żadną ze stron!
Jeśli od razu zostanie ci zaproponowana taka kwota, którą chciałeś, zawsze możesz negocjować jeszcze o 5 proc. więcej. Pamiętaj jednak, żeby nie przesadzić. Można poprosić o więcej, ale w tych granicach
- podkreśla Lynn Taylor.
Nie odpuszczaj. Zawsze staraj się walczyć o swoje. Warto próbować!
Wielu kandydatów rezygnuje z negocjacji. Nawet jeśli się nie uda osiągnąć celu, warto zdobyć praktykę w tego typu rozmowach. Pamiętaj, że masz tylko jedną szansę, by od początku dobrze ustawić swoją finansową sytuację w nowej firmie. Nie rezygnuj z niej
- dopinguje Lynn Taylor.