Więcej ciekawych tematów na stronie głównej Gazeta.pl
Zgodnie z polskim prawem po wstąpieniu w związek małżeński zarówno mężczyźni, jak i kobiety mogą zmieniać nazwiska lub przyjmować nazwiska dwuczłonowe. Mimo że nie jest to powszechne zjawisko wśród panów, w ostatnich latach coraz częściej słyszymy o tego typu przypadkach.
- Nie lubiłem swojego pierwszego nazwiska. Całe dzieciństwo się go wstydziłem, przezywano mnie z tego powodu. A gdy już byłem dorosły, wydawało mi się po prostu śmieszne i niewyjściowe - mówi Dominik*, który przyjął nazwisko swojej byłej żony. Co ciekawe, po rozwodzie go nie zmienił. - Mamy bardzo dobre stosunki. Moja była nie żądała ode mnie tego, bym zrezygnował z jej nazwiska - dodaje nasz rozmówca.
Jednak niechęć do rodzinnego nazwiska nie jest jedynym powodem, dla którego panowie decydują się na zmianę nazwiska. Igor zrobił to ze względu na podziw wobec swojej żony. - To najzdolniejsza osoba, jaką znam. Zawsze mi imponowała. Z dumą noszę jej nazwisko - podkreśla.
Natomiast Paweł, który ma nazwisko dwuczłonowe (swoje i żony) zdecydował się na takie rozwiązanie tuż przed ślubem. - Byliśmy ze sobą aż dziesięć lat. Wydawało mi się to dziwne, że teraz tylko żona przejmie moje nazwisko. Zdecydowaliśmy się więc na nazwiska dwuczłonowe - opowiada.
Co istotne, prawo nie zakazuje ani nakazuje zmiany nazwiska żadnej ze stron. Jest to więc kwestia bardzo indywidualna. Jednak wiele osób nie zdaje sobie z tego sprawy. Osiem lat temu przekonał się o tym Kamil.
Jak przyznaje nasz rozmówca, nigdy nie lubił swojego nazwiska. Po zaręczynach poinformował więc swoją narzeczoną, że jest zainteresowany jego zmianą. Początkowo była zdziwiona. Nie wiedziała, że w ogóle jest to możliwe. Po kilku rozmowach nie robiła jednak żadnych problemów. Największymi przeciwnikami tego rozwiązania okazali się rodzice Kamila oraz jego teściowie.
- I jedni, i drudzy uznali to za żart. W ogóle nie wiedzieli, że istnieje taka opcja, by mężczyzna po ślubie przyjął nazwisko kobiety. Próbowali mi nawet wmówić, że... prawo polskie na to nie pozwala - wspomina Kamil. - Potem, gdy okazało się, że jednak jest to możliwe, usłyszałem, że to niemęskie i że nie warto w ten sposób się ośmieszać, bo co inni powiedzą?
W tym przypadku warto wspomnieć o badaniach sprzed kilku lat, które potwierdzają, że tego typu przekonania są nadal dosyć powszechne. Przeprowadziły je Rachael Robnett z Uniwersytetu Nevady oraz Marielle Wertheimer i Harriet R. Tenenbaum z Uniwersytetu Surrey. Z ich analiz wynika, że mężczyźni, których żony zachowują swoje nazwisko po ślubie, są postrzegani jako słabsi w relacji i ulegli. - Ludzie przenoszą wybór dotyczący nazwiska małżonka na bardziej ogólnie cechy osobowości danej osoby czy pary - tłumaczyła dr Robnett.
Kamil nie przejmował się jednak tymi uwagami i postawił na swoim. Z obecnej perspektywy jest bardzo zadowolony ze swojej decyzji. - W końcu noszę nazwisko, które mi się podoba. A opinia innych mnie nie obchodzi - podsumowuje.
Zmiana nazwiska to budowanie wszystkiego od początku
Mimo że nadal większość kobiet po ślubie przyjmuje nazwiska mężów, coraz częściej panie decydują się na nazwiska dwuczłonowe. Są też i takie, które zostają przy panieńskich.
- Cieszę się, że coraz więcej par odchodzi od tego patriarchalnego modelu. Gdy moja mama ponad trzydzieści lat temu przyjęła nazwisko dwuczłonowe, to była rzadkość. Natomiast ja po ślubie zostałam przy moim nazwisku i nikogo to nie zdziwiło - opowiada Sonia.
Nasza rozmówczyni zwraca także uwagę na pewną istotną kwestię. - Gdy zostałam żoną, miałam 34 lata i jakieś osiągnięcia na koncie. Zmiana nazwiska kojarzyła mi się z tym, że będę musiała budować wszystko od początku - mówi Sonia.
Podobne podejście do tej kwestii miała Ewa, która po ślubie została przy nazwisku panieńskim. - Brałam pod uwagę także nazwisko dwuczłonowe. Ale ostatecznie doszłam do wniosku, że nasze nazwiska są po prostu za długie i do siebie nie pasują - dodaje.
Aneta, która od kilku lat nosi nazwisko dwuczłonowe, zwraca uwagę na jeszcze inną kwestię. - Nigdy nie potrafiłam przyzwyczaić się do nowych nazwisk otaczających mnie kobiet. Pamiętam, że kiedyś otrzymałam wiadomość na Messengerze i przez chwilę nie wiedziałam, kto do mnie napisał. Dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że to moja siostra cioteczna, która miesiąc temu wyszła za mąż i zmieniła nazwisko - mówi Aneta.
- Dla porównania, Portugalki czy Hiszpanki nie zmieniają nazwisk po ślubie, bo dziedziczą dwa, po matce i ojcu. Takie rozwiązanie podoba mi się znacznie bardziej - podsumowuje.
*Imiona niektórych bohaterów na ich prośbę zostały zmienione.
Wasze historie i opinie są dla nas ważne. Czekamy na Wasze listy i komentarze. Piszcie do nas na adres: kobieta@agora.pl lub edziecko@agora.pl. Najciekawsze listy opublikujemy.