Więcej listów do redakcji znajdziesz na Gazeta.pl
Pobraliśmy się z mężem dość wcześnie, bo tuż po studiach. Swoją karierę zawodową budowałam już zatem na nazwisku męża, a nie panieńskim. Wraz z mężem mamy także dwójkę dzieci, które oczywiście noszą jego nazwisko. Po ponad 20 latach małżeństwa nasze drogi się jednak rozeszły i razem zdecydowaliśmy o rozwodzie. W tym momencie wiele osób często zastanawia się, co z nazwiskiem... Zostać przy nazwisku męża, czy może wrócić do panieńskiego? Ja jednak nie miałam wątpliwości.
Po rozwodzie postanowiłam zostawić nazwisko męża. W środowisku pracy znana jestem pod takim, a nie innym nazwiskiem. Przez wiele lat ciężko na to pracowałam. Niby dlaczego miałabym z niego rezygnować? Tłumaczyć każdemu, że to ja, tylko się rozwiodłam i wróciłam do panieńskiego? To nie na moje nerwy. Nie będę też ukrywać, że wcale nie widziało mi się latanie po urzędach i wymienianie wszystkich dokumentów... Poza tym, mój były mąż nie miał z tym żadnego problemu. W odróżnieniu od jego matki... Nigdy nie zapomnę reakcji teściowej, gdy się o tym dowiedziała.
Wręcz kipiała złością. Nawrzeszczała na mnie, że skoro rozwodzę się z jej synem (nie docierało do niej, że razem podjęliśmy taką decyzję i rozstajemy się w zgodzie, dalej wspólnie wychowując dzieci), to nie mam prawa do nazwiska po byłym mężu. Zdziwiło mnie to bardzo, bo zawsze miałyśmy dobrą relację... Ale ja nie zamierzałam zmienić swojego zdania.
Katarzyna.
***
Wasze historie są dla nas ważne. Czekamy na listy i komentarze. Piszcie do nas na adres: kobieta@agora.pl. Najciekawsze listy opublikujemy.