Więcej podobnych tematów znajdziesz na Gazeta.pl
Opublikowany w serwisie kobieta.gazeta.pl artykuł: "Opalanie na balkonie? Lepiej z tym uważać. Kary bywają bardzo surowe" wzbudził wiele emocji. Przypomnijmy, informowaliśmy w nim, że choć wszyscy lubią opalać się na balkonach, to może skończyć się wysoką grzywną.
Choć nie ma żadnej regulacji prawnej, która zabraniałaby opalania się na balkonie, kary są możliwe. Dlaczego? Chodzi o gorszenie sąsiadów z innych bloków. Gdy opalamy się topless, możemy spodziewać się donosu, a ten może skończyć się mandatem. Mówi o tym artykuł 140. Kodeksu Wykroczeń, który traktuje o nieobyczajnych wybrykach.
Chodzi o sytuacje, w których ktoś publicznie powoduje zgorszenie. Według tego przepisu, kto publicznie dopuszcza się nieobyczajnego wybryku, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności, grzywny do 1500 złotych lub karze nagany
— tłumaczyła adwokat Eliza Kuna, cytowana przez Wirtualną Polskę.
Pod wspomnianym artykułem pojawiło się mnóstwo komentarzy. Czytelnicy są oburzeni:
Niedługo na moim balkonie nic mi nie będzie wolno. Suszyć ubrań nie wolno, palić nie wolno, opalać się nie wolno. A wyjść na balkon bez zezwolenia będzie wolno. To jest chore!!!!
Opalanie toples na balkonie jest nieobyczajne a karmienie piersią a ławce w parku już nie. Jedno i drugie jednych zachwyca a drugich gorszy. Wszystko jest interpretacją
Aha, balkon od parady, prania suszyć nie można, opalać się nie można, palić papierosów nie można, zostaje tylko jego sprzątanie
Opalanie kara co za debilizm, ale jak sąsiad pali papierosy na niższych kondygnacjach i smród leci do mojego mieszkania to jest ok.
- komentują.
A inni dodają:
Mnie zupełnie nie przeszkadza, jak ktoś się opala na balkonie. Ale syf, jaki ludzie często mają tam, to już tak. I to jest często zagrożenie pożarowe.
Czy waszym zdaniem opalanie się na balkonie jest problemem? Czy właśnie raczej bałagan i śmieci, które niektórzy tam przechowują stanowi większe ryzyko dla sąsiadów? Całą dyskusję przeczytasz TU.