Więcej listów do redakcji znajdziesz na Gazeta.pl
Zauważyłam, że w ostatnim czasie w sieci pojawia się dużo tekstów o tym, że za opalanie na balkonie, albo zdejmowanie koszulki w miejscach publicznych grozić może mandat. Ja natomiast uważam, że to właśnie za brak dezodorantu i niemycie się powinny być mandaty. Przecież latem na mieście często trudno wytrzymać. Zupełnie tego nie rozumiem... Czy ludzie naprawdę nie czują tego, że śmierdzą?
I to wcale nie jest tak, że te osoby są nieświeże, bo wracają w upale po całym dniu w pracy do domu. To czuć, że po prostu nie myły się przez kilka dni... Muszę podzielić się swoimi przemyśleniami, bo nic nie działa mi tak na nerwy latem jak brak higieny u ludzi. Czy to naprawdę takie trudnie wziąć porządny prysznic chociaż raz dziennie i używać dobrego dezodorantu?! Przecież czasami wchodząc do komunikacji miejskiej latem ma się ochotę natychmiast stamtąd uciekać.
Ja rozumiem, że podczas upałów człowiek szybciej się poci, ale myślę, że jeśli ludzie przykładaliby trochę większą uwagę do higieny osobistej, myli się dokładnie każdego dnia i używali dobrych dezodorantów lub antyperspirantów i codziennie zmieniali przepocone ubrania, lato w mieście byłoby bardziej znośnie, a każdemu żyłoby się troszeczkę lepiej.
Agata.
***
Wasze historie są dla nas ważne. Czekamy na listy i komentarze. Piszcie do nas na adres: kobieta@agora.pl. Najciekawsze listy opublikujemy.