Więcej podobnych tematów znajdziesz na Gazeta.pl
Praca w kostnicy to jedno z tych miejsc pracy, które fascynuje wiele osób. Bo kto jest gotowy na co dzień styka się z nieboszczykami? Emma Yates, która na co dzień mieszka w Wielkiej Brytanii, podjęła się właśnie tego nietypowego zawodu.
W szczerym nagraniu na TikToku opowiedziała ostatnio o tym, jak wygląda jej praca na co dzień. Każdego dnia ma kontakt ze zmarłymi, a to nie pozostaje bez konsekwencji dla jej zdrowia psychicznego. Ratuje się więc czarnym humorem.
Emma nie ukrywa, że to trudna praca. Jak każda ma swoje wady i zalety. Dziewczyna nie ukrywa więc, że aby łatwiej znieść trudy tego zawodu, często wraz ze współpracownikami żartują.
Oczywiście traktujemy zwłoki z szacunkiem, tak jakbyśmy traktowali żywego pacjenta. Humor pomaga przejść przez najgorsze dni
- zauważa.
Tiktokerka zwróciła też uwagę na rozmowy z kolegami z pracy. Dla osób postronnych mogą się one wydawać co najmniej dziwne:
Czy ktoś może wyrzucić larwy do kosza? Znalazłam je w mózgu
- to jeden z przykładów, które przytacza dziewczyna.
Emma doskonale wie, że na temat pracy w kostnicy pokutuje wiele mitów. Kiedyś na przykład usłyszała, że zwłokach nie ma już krwi.
Kiedy robisz pośmiertne badania, krew będzie u podstawy zwłok. Jeśli więc leżysz na plecach, to będzie ona spływać w dół
- wytłumaczyła.
A co z ruchami pośmiertnymi?
Czasami w ciele pozostaje gaz, więc mięśnie drgają, ale do takiej czynności potrzeba siły mięśni, a martwe ciała jej nie mają
- tłumaczy.