Mężczyzna uratował owcę przed pożarem. Stał się lokalnym bohaterem i gwiazdą internetu

Od ponad tygodnia trwają pożary w Portugalii. Niedawno do sieci trafiło zdjęcie mężczyzny, który na swoich barkach niósł owce. Stało się one swoistym symbolem klęski żywiołowej w tym kraju. On sam choć został nazwany lokalnym bohaterem, tak się nie czuje. Kim jest sfotografowany mężczyzna?

W ostatnich dniach pożary w południowej i zachodniej Europie się nasiliły. Ogień rozprzestrzenia się między innymi w Hiszpanii, Grecji, Francji i Portugalii. W tym ostatnim miejscu płoną lasy i nieużytki rolne w całym kraju. Do tej klęski żywiołowej przyczyniły się bardzo wysokie temperatury i niski stan wód w zbiornikach wodnych. Ludzie próbują ratować, co tylko się da. Niektórzy wykazują się prawdziwym bohaterstwem. 

Zobacz wideo "Co tak drogo?". Nowy cykl Gazeta.pl sprawdza, czy z drożyzną da się walczyć. Zaczynamy od schabowego

Zdjęcie dzielnego 22-latka obiegło internet 

Ponad 3,5 tys. strażaków walczy z pożarami w Portugalii. Do akcji są wykorzystywane samoloty. W wielu miejscowościach w pomoc włączyli się również lokalni mieszkańcy. Tak było m.in. w Boa Vista, gdzie pewien 22-latek uratował stado owiec i kóz. Świat się o nim dowiedział tuż po tym, jak do sieci trafiło zdjęcie autorstwa Paulo Cunha, który był na miejscu i relacjonował sytuację. Na fotografii widzimy mężczyznę, który na swoich barkach niesie owcę. Jak się później okazało jest to Joao Paulo Ruivo. 

Dziennikarze "El Pais" postanowili skontaktować się z 22-latkiem40 i przeprowadzili z nim wywiad. Joao od samego początku mówił, że to nie on jest bohaterem, a strażacy i to oni powinni być oklaskiwani. 

W tamtym momencie koncentrowałem się na tym, aby pomóc innym, ale nie chcę być głównym bohaterem akcji ratunkowej. Nie wypada, żebym był sławny, bo to strażacy zasługują na rozgłos, a nie ja. 

- powiedział.

 

Z wywiadu dowiadujemy się również, że 22-latek nie liczył na sławę i wcale jej nie chciał. - "Ludzie myślą, że chcę tej sławy, a ja jej nie chcę, to nie dla mnie" - dodał Joao Paulo Ruivo. W tamtym momencie nie czuł strachu, tylko solidarność. Zapytany o pomoc zwierzętom wyznał, że wcale nie było to proste zadanie, ale ostatecznie udało się uratować 40 kóz i 20 owiec. 

Na co dzień Joao Paulo Ruivo jest stolarzem. Pracuje u swojego wujka Antonio, który również brał udział w akcji ratunkowej. Uratowane zwierzęta znalazły schronienie w ich stolarni. 

Wasze historie i opinie są dla nas ważne. Czekamy na Wasze listy i komentarze. Piszcie do nas na adres: kobieta@agora.pl. Najciekawsze listy opublikujemy.

Więcej o: