Choć niektórym trudno to sobie wyobrazić, nie każdy z chęcią ogląda gołe torsy i brzuchy obcych ludzi. A golizna w Bułgarii jest wszechobecna. Panowie (bo głównie o nich mowa) zapominają założyć koszulkę, gdy wracają z plaży. Bez większego zażenowania przechadzają się wpółnago w restauracjach, supermarketach i centrach turystycznych miejscowości. Nie musiałam specjalnie się starać, by uchwycić ich na zdjęciach. "Na gołej klacie" paradowali w hotelowych kolejkach do jedzenia i w małych kawiarniach.
O to, czy półnagim gościom zwraca się uwagę, zapytałam kelnera w jednej z restauracji w miejscowości Bjała nad Morzem Czarnym. Jak stwierdził, to walka z wiatrakami, bo plaża jest zaledwie 100 m dalej, a wiele próśb o założenie koszulki spotkało się z agresją i niezrozumieniem. - Goście mówią, że przyszli tu tylko na piwo i zaraz wracają na plażę. Zdarzyło się też, że ktoś się obraził i wyszedł albo powiedział, że jest przecież na wakacjach, a my się czepiamy. Ostatnio odpuściliśmy, po prostu nie zwracamy już na nich uwagi - przyznaje.
Mimo że obsługa bułgarskich restauracji często rozkłada ręce, "gołe klaty" to nie tylko problem personelu lokali. W grę wchodzi bowiem komfort, ale też higiena innych gości. Trudno bowiem wyobrazić sobie siedzenie na krześle po kimś, kto wcześniej zostawił na nim oliwkę lub krem do opalania i pot. To zwyczajnie nieestetyczne i niesmaczne. A takie ślady są wszechobecne.
"Nie" roznegliżowanym turystom powiedziały m.in. władze Sopotu. Od kilku lat prowadzą kampanię "Stop golasom na ulicy". W mieście da się zauważyć charakterystyczne plakaty piętnujące zwolenników odwiedzania restauracji i sklepów bez koszulki, a w 2019 roku przygotowano nawet specjalny spot z udziałem sopockich restauratorów, którzy deklarowali, że nie będą obsługiwać nagich klientów.
I choć temat nagości poza plażą budzi olbrzymie emocje, warto przypomnieć, że w wielu popularnych turystycznie miejscach we Włoszech, Hiszpanii czy Chorwacji przebywanie bez koszulki w restauracji albo w centrum miasta jest traktowane jako wykroczenie przeciwko dobrym obyczajom i karane grzywną nawet do kilkuset euro. Widok nagich torsów może też zwyczajnie nie odpowiadać innym turystom i mieszkańcom. Bez wątpienia natomiast najlepszym miejscem na pokazywanie się w bikini czy z gołym brzuchem jest plaża.