Chleb jest jednym z podstawowych produktów spożywanych w naszym kraju, ponieważ łatwo można przygotować z niego prosty posiłek w postaci kanapek. Powoli zmienia się to na rzecz makaronu czy ryżu, ale wciąż daleko nam do innych krajów. Niektórzy nie wyobrażają sobie zjedzenia talerza zupy bez podgryzania do niej kromki chleba, a w skrajnych przypadkach potrzebują go nawet podczas spożywania dań głównych. Co więc może się stać, jeśli pozbędziemy się pieczywa z naszej diety? Okazuje się, że takie działanie może przynieść różne konsekwencje.
Wyeliminowanie z diety węglowodanów sprzyja rozwojowi chorób tarczycy, co może objawiać się osłabieniem, nietolerancją na zimno lub gorąco, wypadaniem włosów, czy chronicznym zmęczeniem. Kiedy ludzie decydują się na zrezygnowanie z jedzenia chleba, zazwyczaj chcą osiągnąć efekt w postaci utraty kilku kilogramów. Powszechnie wszak wiadomo, że do chudnięcia przyczynia się w dużej mierze zrezygnowanie z węglowodanów, jednak należy pamiętać, że stanowią one dla nas podstawowe źródło energii. W związku z tym kiedy przestaniemy dostarczać ją organizmowi, ten zacznie tracić swoją siłę. W krótkim czasie wystąpi złe samopoczucie, wahania nastroju, przygnębienie i ogólne osłabienie organizmu. Istotne jest więc, by po rezygnacji z jedzenia chleba zastąpić go innym źródłem węglowodanów. Może to być ryż, makaron, kasza czy płatki zbożowe.
Rezygnacja z codziennego jedzenia chleba to wyeliminowanie kilkuset kalorii w ciągu dnia, natomiast warto dokładnie wyliczyć swoje zapotrzebowanie kaloryczne i się do niego stosować. Aby schudnąć, należy wprowadzać do organizmu nieco mniej kalorii, niż wynosi dzienne zapotrzebowanie. Ujemny bilans kaloryczny prowadzi do tego, że organizm zacznie zużywać zmagazynowane zapasy energii, np. te w postaci tkanki tłuszczowej. Obliczenie deficytu jest zależne od ilości spożywanych kalorii i energii zużywanej w ciągu dnia i u każdego człowieka wygląda inaczej, dlatego warto skonsultować się z dietetykiem, który pomoże dobrać odpowiednią i zdrową dla organizmu dietę.