Platforma społecznościowa OnlyFans istnieje od 2016 roku. Każdy jej użytkownik musi mieć ukończone 18 lat i musi opłacać subskrypcję w zamian za materiały od twórców. Serwis dopuszcza publikowanie materiałów, które np. na Facebooku czy Instagramie byłyby blokowane. Dozwolone są więc treści zawierające m.in. nagość, w tym erotyczne i pornograficzne, co oczywiście szybko zostało wykorzystane przez osoby chcące udostępniać tego typu materiały za określoną opłatą.
Platforma stała się dla wielu osób doskonałym miejscem na dorobienie do domowego budżetu. Na taki krok zdecydowała się między innymi 39-letnia Holly Jane z Kalifornii. Co ciekawe, mama trójki dzieci jest związana ze społecznością mormonów. Dlatego też jej historią zainteresowały się media.
Kobieta przez długi czas żyła zgodnie z naukami kościoła. Jednak gdy w 2017 roku zmarł jej mąż, sytuacja finansowa rodziny znacznie się pogorszyła. Zarobki Holly, która była wówczas rekruterką, nie wystarczały na utrzymanie trójki dzieci. Z tego powodu kobieta zainteresowała się sprzedażą swoich zdjęć na platformie OnlyFans.
Obecnie, jak zdradza, jej zarobki miesięczne oscylują w okolicy 37 tys. dolarów. W przeliczeniu na złotówki daje to około 164 tys. złotych.
Ona sama uwielbia swoją pracę i cieszy się, że w ten sposób może zarabiać na utrzymanie. Jednak jej sytuacja skomplikowała się, gdy kolega z kościoła opowiedział o wszystkim biskupowi. Jak łatwo domyślić się, społeczność mormońska nie potrafiła zaakceptować tego, czym zajmuje się Holly. Kobieta usłyszała między innymi, że powinna dokonać wyboru pomiędzy pracą a religią, jeśli nadal chce być członkinią ich kościoła.
Holly od jakiegoś czasu nie może przystępować do sakramentów. Pojawia się jednak na mszach wraz z dziećmi. Jak zdradza, w ich czasie jest ignorowana, nikt nie chce z nią rozmawiać. Co ciekawe, mimo ostracyzmu, kobieta nie chce rezygnować ze swojej pracy.
Wasze historie i opinie są dla nas ważne. Czekamy na Wasze listy i komentarze. Piszcie do nas na adres: kobieta@agora.pl lub edziecko@agora.pl. Najciekawsze listy opublikujemy.