Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Wciąż trwają jeszcze wypłaty 14. emerytury, a już pojawiają się doniesienia o 15. emeryturze. Po raz pierwszy temat ten został poruszony w 2020 roku podczas kampanii Andrzeja Dudy. W ostatnim wywiadzie dla Radia ZET prezydent do niego powrócił, dając tym samym nadzieję milionom seniorów na kolejny dodatek do emerytury.
Choć politycy powtarzają, że w 2022 roku waloryzacja świadczeń była rekordowa, to obecnie najniższa emerytura wynosi 1217,98 zł netto. Biorąc pod uwagę szalejącą inflację, kwota ta dla wielu seniorów może nie wystarczać na codzienne wydatki, co podkreślił zresztą sam prezydent w Radiu ZET. - (...) jak mają związać koniec z końcem w sytuacji wzrostu czynszów, które są opłacane za mieszkania, w sytuacji wzrostu kosztów utrzymania codziennego, a także właśnie kosztów utrzymania mieszkań, wynikających choćby ze wzrostu cen energii, ale także wzrostu ogólnego cen, bo mamy niestety także wysoką inflację również i u nas.
Andrzej Duda przyznał, że dodatki do emerytur są zatem potrzebne. Zapytany o możliwość wprowadzenia 15. emerytury odpowiedział, że "jeżeli będzie potrzebna, to trzeba będzie ją rozważyć". Nie wiadomo natomiast czy otrzymaliby ją wszyscy, czy podobnie jak w przypadku czternastek obowiązywałby próg dochodowy.
Kilka dni później gościem Radia ZET była natomiast Marlena Maląg, która zaznaczyła, że cały czas rząd jest w dialogu z prezydentem, ale należy spojrzeć też na to, co osiągnęła dotychczas partia rządząca. Tutaj minister wymieniła "godną waloryzację oraz 13. i 14. emeryturę". - Ale warto zwrócić uwagę, na to, że wprowadzone w tym roku rozwiązania w polityce podatkowej, kwota wolna od podatku, (…) powodują, że w kieszeniach emerytów zostaje więcej środków – dodała.
Redaktorzy ZETki dopytywali jednak Maląg o 15. emeryturę, a mianowicie czy "wchodzi w grę, czy jest za wcześnie, by o tym mówić", na co minister odparła, że "jest za wcześnie, by o tym mówić".