Damian Michałowski pokazał paragon grozy. Wszystko przez dzieci: "To tak na serio?"

Prowadzący program "Dzień Dobry TVN" i dziennikarz Radia ZET Damian Michałowski podzielił się w mediach społecznościowych niecodziennym zdarzeniem z kawiarni. Opublikował zdjęcie paragonu, które wprawiło internautów w osłupienie. "To tak na serio?" Naprawdę to się wydarzyło?" - dopytywali.
Zobacz wideo Paulina Krupińska i Damian Michałowski o "DDTVN": "Utrzymywanie tajemnicy było obciążające"

"Wskazówka dla rodziców: jeśli będąc w kawiarni z dziećmi - nagle ich nie słyszycie, nie myślcie, że się cicho bawią. Prawdopodobnie wchodzą za bar i nabijają na kasę kawę dla wszystkich gości" - napisał w humorystycznym wpisie na Facebooku.

Dziennikarz zamieścił też zdjęcie paragonu "autorstwa" jego dzieci, na który kawa espresso została nabita aż 27 razy, a kawa americano - 7. Za wszystko wyszło równo 195 złotych!

Damian Michałowski pokazał paragon grozy. "Myśleliśmy, że to taka zabawkowa"

"Myśleliśmy, że to taka zabawkowa" - usłyszałem" - zrelacjonował dziennikarz. "Pozostaje mi być wdzięcznym, że skończyło się na 195 zł, a nie na kwocie czterocyfrowe" - dodał.

Jego post wzbudził duże zainteresowanie. Polubiło go ponad 600 osób, a komentarze pod spodem zamieściło ponad 100 internautów.

"Proszę Państwa, to mała kawiarenka pod Warszawą, do której chodzę na co dzień. Kawiarnia, która przypomina nieco większy dom. Mała kasa była na parapecie. dzieciaki z ogrodu weszły do pomieszczenia i tam się bawiły. Cała historia. z przyjemnością wrócę tam na kolejną kawę, bo mieszkamy po sąsiedzku" - wyjaśnił prezenter w komentarzu pod zdjęciem.

Internauci nie dowierzają. "Naprawdę to się wydarzyło?"

"To tak na serio??? Naprawdę to się wydarzyło??? - nie dowierzali komentujący.

„Dużo kawy pijesz" - pisali żartobliwie. "Jedno jest pewne ktoś długo nie zasnął" - żartował jeden z użytkowników Facebooku.

"Ale ktoś to ostatecznie wypił? Jeśli tak, to taka kawa stawia na nogi" - czytamy w pewnym komentarzu.

Jedna z internautek zapytała, czemu paragon nie został anulowany. "Zaksięgowali, nacisnęli ze płatność kartą i paragon wydrukowali" - odpowiedział jej autor wpisu.

"No cóż zrobisz dzieciaki mają fantazję, a dorośli nieraz za to płacą" - podsumował inny Facebookowicz.

Wielu internautów dopytywało, dlaczego Michałowski nie zdecydował się zażądać anulowania błędnego paragonu. Cała sytuacja została opisana jednak z akcentem humorystycznym, tak samo zresztą zareagowała na nią większość obserwatorów Damiana Michałowskiego. 

"To spryciarze! Niedługo samochód tacie kupią" - śmiano się w komentarzach.

Źródło: Facebook

Więcej o: