Awantura pod Biedronką. Freeganka dostała gazem. "Nie zrobiłam nic złego"

Do sytuacji, którą opisuje białostocki "Kurier Poranny", doszło w sierpniu. Z redakcją portalu skontaktowała się 31-letnia białostoczanka Ewelina Głowacka. Kobieta jest doktorantką na wydziale polonistyki Uniwersytetu w Białymstoku, a także freeganką i aktywistką klimatyczną.
Zobacz wideo Przepłynęliśmy Odrą ze Strażą Rybacką. "Ryby zdychały na rękach"

31-latka uprawia freeganizm, czyli stara się wykorzystywać jedzenie z kontenerów na odpady ustawionych przy supermarketach. W ten sposób znaczna część wyrzucanych przez dyskonty produktów spożywczych nie marnuje się. Freeganizm wynika również z przekonań, sprzeciwiających się konsumpcyjnemu stylowi życia. 

Czytelniczka "Kuriera Porannego" skipuje - czyli wybiera produkty spożywcze ze śmietników - już od kilku lat. Do tej pory z tego nie powodu nie spotkały ją żadne przykre konsekwencje. Wszystko zmieniło się właśnie w sierpniu, kiedy to 31-latka dostała mandat za to, że wyjęła wyrzucone jedzenie z kontenera znajdującego się na zapleczu białostockiej Biedronki przy ulicy Transportowej.

 - Trzeba się zająć problemem marnowania żywności, a nie ludźmi, którzy skipują w śmietnikach - powiedziała gazecie kobieta, komentując swoją sytuację.

Szokujące sceny pod Biedronką. Ochroniarz użył gazu wobec freeganki

31-letnia doktorantka tradycyjnie wybrała się pod dyskont samochodem. Do skrzynki załadowała kilka produktów (m.in. warzywa, owoce i nabiał), wciąż zdatnych do spożycia, które udało się jej wydobyć z kontenera. Już miała odjechać z parkingu, gdy do jej pojazdu podszedł mężczyzna. Najprawdopodobniej był to ochroniarz zatrudniony przez dyskont. Osoba ta - jak twierdzi pani Ewelina - nie przedstawiła się.

Fot. Fanpage 100 zł miesięcznie na jedzenie? Freeganizm w praktyce [WYWIAD]

Mężczyzna kazał mieszkance Białegostoku wziąć skrzynkę z jedzeniem i iść razem z nim na zaplecze, bez podawania konkretnej przyczyny. Kobieta nie zgodziła się. Chwilę później na parkingu rozegrały się szokujące sceny.

Domniemany ochroniarz groził jej użyciem gazu pieprzowego. Wówczas pani Ewelina zablokowała drzwi od auta.

"Zaczęłam się dusić"

- Mężczyzna przez uchylone okno prysnął gazem pieprzowym. Zaczęłam się dusić, otworzyłam drzwi. Wtedy ochroniarz chwycił kajdanki i chciał mnie zakuć. Włączył mi się instynkt przetrwania. Siedząc na fotelu próbowałam go odepchnąć nogami - relacjonowała portalowi Głowacka.

Na miejscu zdarzenia wezwano policję. Zrobił to mężczyzna, który chwilę wcześniej potraktował 31-letnią freegankę gazem. W zgłoszeniu użyto określenia "kradzież". Policja ukarała białostoczankę mandatem w wysokości 200 zł.

Jak się okazało, do kontenerów ReFood (z których żywność wybierała 31-latka) trafiają towary, z których Biedronka jest później rozliczana. Jak wynika z ustaleń "KP" odpady te są później wykorzystywane do produkcji m.in. nawozów organicznych oraz zielonej energii.

Kobieta przyjęła mandat, tym samym przyznając się de facto do winy, ale teraz żałuje swojej decyzji - czytamy. Ewelina Głowacka złożyła też zawiadomienie na policję. Jej zdaniem ochroniarz, który użył wobec niej siły, przekroczył swoje uprawnienia i zareagował nieadekwatnie do skali zdarzenia.

Czy skipowanie jest w Polsce legalne?

Nie jest tajemnicą, że w Polsce marnują się tony żywności. Aktywiści i ekolodzy od lat przestrzegają przed nadmiernym wyrzucaniem jedzenia. Według ostatnich szacunków, w naszym kraju może marnować się nawet do 9 milionów ton żywności rocznie.

Freeganizm niejako jest odpowiedzią na ten proceder, ponieważ dzięki niemu wszystkie wyrzucone produkty, nadal nadające się do jedzenia, trafiają na stół i do lodówek. Powstaje pytanie jednak, czy wybieranie pożywienia z kontenerów przy supermarketach jest legalne.

'Śmieciowe łowy'. TikTokerka pokazała, co znalazła w śmietniku. 'Zazdroszczę!' "Śmieciowe łowy". TikTokerka pokazała, co znalazła w śmietniku. "Zazdroszczę!"

W Internecie znajdziemy na to pytanie różne odpowiedzi. Trudno tak naprawdę jednoznacznie określić, czy za skipowanie rzeczywiście możemy zostać ukarani grzywną, czy nie.  Z jednej strony - jak pisze np. bezprawnik.pl - wygrzebywanie wyrzuconych produktów ze śmietnika może stanowić przywłaszczenie "porzuconej własności ruchomej". A taka interpretacja z kolei może prowadzić do dopatrzenia się znamion przestępstwa w tej czynności. 

"Nic złego nie zrobiłam"

Polskie prawo mówi też o tym, że wyrzucone produkty można nadal traktować jako własność sklepu, co też może być podstawą do określenia czynu jako przestępczy. Jednak tego rodzaju "przywłaszczenie" punktu widzenia prawa ma bardzo niską szkodliwość społeczną. W kwalifikacji czynu bierze się pod uwagę także okoliczności, m.in to, czy np. kontenery znajdowały się na terenie ogrodzonym

Pod koniec października białostocki sąd rozpatrywać będzie sprawę Eweliny Głowackiej.v- Nie chodzi nawet o pieniądze. Nie godzę się na nazywanie wyjmowania rzeczy ze śmietnika kradzieżą. Nic etycznie złego nie zrobiłam - zaznaczyła w rozmowie z portalem 31-latka.

Źródło: Kurier Poranny/bezprawnik.pl

 

Więcej o: