Więcej podobnych artykułów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Niektórzy uważali, że taka paleta kolorystyczna nie przystoi osobie na takim stanowisku. Głowa państwa czy monarchini nie powinna wszak prezentować się w tak jaskrawych strojach. Królowa łączyła zgodną z dworską etykietą klasyczną elegancję z odrobiną ekstrawagancji w postaci jasnych i jaskrawych kolorów. Przyczyna nie tkwiła jednak wyłącznie w upodobaniach Elżbiety II.
Klasyczne stroje, utrzymane w jednej tonacji. Żakiety, płaszcze, spódnice i kapelusze królowej były jej znakiem rozpoznawczym. Od lat pozostawała wierna również swojej czarnej torebce. Monarchini na długo zostanie zapamiętana jako wielbicielka kapeluszy, jaskrawych kolorów i psów rasy corgi. Skąd jednak to upodobanie Elżbiety II do takich ubiorów?
Królowa nie bała się szalonych barw. Kanarkowe żółcie, fuksja czy jaskrawa zieleń mogły wydawać się szalone, miały jednak jedno istotne zadanie. Kwestię tę wyjaśniła Zofia, hrabina Wesseksu i żona syna Elżbiety II, księcia Edwarda. Hrabina w dokumencie "Our Queen at Ninety", nakręconym z okazji 90. urodzin królowej, zdradziła, jaka była przyczyna kolorowych strojów Elżbiety II – Musi się wyróżniać, by ludzie mogli powiedzieć 'Widziałem królową!'. (…) Nie zapominajmy, że gdy gdzieś się pojawia, tłumy są ogromne i ludzie chcą móc powiedzieć, że widzieli, choć skraj jej kapelusza, gdy przechodziła obok.
Królowa była niska, miała 163 cm wzrostu. Musiała więc wyróżniać się w tłumie. I być widziana nawet z dużej odległości. Już od wczesnej młodości lubiła też jasne kolory i nie zamierzała z nich rezygnować. Jak wspominał Robert Hardman, biograf rodziny królewskiej, królowa miała stwierdzić: – Nie mogę nosić beżu, bo nikt nie wiedziałby, kim jestem.
Beż był prawdopodobnie jedynym kolorem, jakiego królowa nie nosiła podczas oficjalnych uroczystości. Stroje nie były jednak wybierane przypadkowo. Podczas wizyt w Australii Elżbieta II stawiała na złote ubiory, czyli w barwach narodowych tego kraju.