Potworny koszmar we Włoszech. Brat więził siostrę przez 22 lata. "Nie mogła się nawet wykąpać"

Niewyobrażalny dramat kobiety miał miejsce w południowej części Wloch, w małej miejscowości o nazwie Casalciprano, która liczy około 550 mieszkańców. Karabinierzy wtargnęli na jedną z posesji, na której przez 22 lat w niewoli przetrzymywana była kobieta. 67-latka została uwięziona przez własnego brata - podaje włoski dziennik "Corriere della Sera".
Zobacz wideo Pandemia potęguje patologie. „Przemoc domowa to palący problem"

67-letnia kobieta przetrzymywana była w bestialskich warunkach. Jak ustaliła policja, Włoszka została uwięziona przez własnego brata (któremu pomagała żona) w nieogrzewanym pomieszczeniu obok drewutni. Jej koszmar rozgrywał się w małej wiosce Casalciprano, położonej na północ od Neapolu. Włoszkę uwolniono we wrześniu br.

Oprawca traktował swoją siostrę w sposób upodlający. Kobieta mogła się umyć najwyżej raz w miesiącu. Czasami pozwalano jej wyjść na spacer, uwiązanej na sznurze, jak pies - relacjonował dziennik "Corriere della Sera".

Dramat we włoskiej miejscowości. Brat więził własną siostrę przez 22 lata

Kiedy brat z żoną opuszczali posesję, uwięziona Włoszka - upewniając się, że nie ma ich w pobliżu - wzywała pomoc. Miała nadzieję, że usłyszy ją ktoś z sąsiadów, jednak nigdy się to nie wydarzyło. 

Marsz Pand przeciwko przemocy. Warszawa, grudzień 2014"W normalnym kraju już dawno byłby Rafałem P. Miałby zarzuty, a my nie musielibyśmy się cackać" [LIST]

Policja zrobiła nalot na posesję dopiero po otrzymaniu anonimowego zgłoszenia w formie listu. Skierowany był on wprost do kapitana karabinierów, Edgard Pica.

W rozmowie z włoskim dziennikiem wypowiedział się burmistrz miejscowości Eliseo Castelli, który przyznał, że jest "oszołomiony tą sprawą".

- Przyjmujemy do wiadomości, że ta pani jest obecnie w bezpiecznym ośrodku i będzie miała zapewnioną pomoc, ale unikajmy teraz przypisywania odpowiedzialności i winy, także po to, by chronić prywatność osób zaangażowanych - mówił w rozmowie z gazetą. 

- Przyjmujemy do wiadomości, że ta pani jest obecnie w bezpiecznym ośrodku i będzie miała zapewnioną pomoc, ale unikajmy teraz przypisywania odpowiedzialności i winy, także po to, by chronić prywatność osób zaangażowanych - zaapelował także.

"Mogłam się myć raz w miesiącu"

Po uwolnieniu przez policję, kobieta początkowo była przerażona i nie chciała udzielić żadnych informacji. Dopiero później, zapewniona o tym, że zostanie jej udzielona pełna pomoc, zaczęła mówić. W asyście psychologa zrelacjonowała to, co ją spotykało przez ostatnie 22 lata.

- Nie pozwolili mi się nawet wykąpać... Mogłam się myć raz w miesiącu, w wannie z praniem - miała powiedzieć uwolniona. Jej słowa cytują włoskie media.

Oprawca stosował również wobec swojej rodzonej siostry przemoc fizyczną. Bił ją po twarzy, żeby zmusić do milczenia. Przez całe 22 lata nosiła tylko jedno ubranie - to samo, w którym została zamknięta w rozpadającej się ruderze i zmuszona do życia w niewoli. Pomieszczenie, w którym przestępca przetrzymywał swoją siostrę, było brudne, ciemne i panowało w nim zimno oraz wilgoć.

Kobieta zgodziła się zamieszkać ze swoim bratem w 1995 roku, po śmierci jej męża. Wówczas proponował jej, że zaopiekuje sią nią, aby nie czuła się samotna. Na początku mieszkała w pokoju rodziców. Później małżeństwo uwięziło ją w pomieszczeniu obok drewutni.

W sprawie prowadzone jest śledztwo. Oficjalna przyczyna uwięzienia kobiety przez małżeństwo nie jest znana. Media jednak spekulują o tym, że oprawca chciał przejąć rentę przyznaną jego siostrze po śmierci męża w 1995 roku w wysokości 400 euro miesięcznie.

Źródła: Corriere della Sera/ore14rai2/Polsa tNews

Więcej o: