"Mikrokawalerką" określa się przestrzeń, której powierzchnia liczy mniej więcej od 12 do 23 metrów kwadratowych. Pomimo tak małego metrażu, lokale te jednak cieszą się dużym popytem na rynku. Niektórzy twierdzą, że decydując się na mieszkanie w takiej mikroprzestrzeni, możemy np. sporo oszczędzić.
Jak jednak wygląda życie we dwójkę na 17 metrach kwadratowych, bez balkonu i z oknami na jedną stronę? Wie o tym dobrze 26-letnia Alicja z Warszawy. Na początku mieszkała na takiej przestrzeni sama, później wprowadził się do niej partner.
- W mieszkaniu takiej wielkości, każdy metr ma znaczenie - mówi w rozmowie z kobieta.gazeta.pl.
- Wchodząc do mieszkania, jesteś od razu w kuchni, sypialni i salonie jednocześnie - śmieje się nasza rozmówczyni.
- Na początku, jak mieszkałam tutaj sama, to całkiem się odnajdywałam - bo powiedzmy sobie szczerze, w wielu przypadkach nawet takie warunki na jedną osobę to może być luksus. Po jakimś czasie wprowadził się mój chłopak, który jest bardzo wysoki. Tak więc i buty, ubrania zimowe np., zajmują więcej miejsca. Szczególnie w tak małej przestrzeni - wylicza Alicja.
- Jak rozstawimy suszarkę, na której oczywiście suszymy nasze pranie, to praktycznie nie ma już miejsca, żeby się obrócić - dodaje ze śmiechem. A łazience niestety ubrania słabo schną ze względu na wilgoć.
W upalne, letnie dni natomiast, jest problem z duchotą. - Okna na jedną stronę, nie ma możliwości zrobienia przeciągu, musielibyśmy otwierać drzwi na klatkę schodową - wskazuje.
Jak dodaje, na szczęście łazienka znajduje się w odrębnym pomieszczeniu. Ale wcale nie jest to takie oczywiste.
- Jest oddzielne pomieszczenie, nie ma na szczęście takiej cienkiej ścianki działowej. Bo takie rozwiązywania również są wykorzystywane w tak małych mieszkaniach - zauważa Alicja.
Sercem mieszkania - jak mówi - jest rozkładana kanapa.
- Na tej kanapie śpię, pracuję, jem, oglądam telewizję itp. I to jest moje centrum tego mieszkania, w którym robię wszystko. Bo jeśli chcę usiąść przy stole, to jest mi trochę niewygodnie. Co prawda mam krzesło, ale siedząc na nim, jestem z każdej strony otoczona górą szpargałów, różnych przedmiotów, odkurzaczem i wszystkim tym, co w mieszkaniu niezbędne. A gdzieś to trzymać trzeba - opowiada.
Dodaje, że ma co prawda sporą szafę. - Ale całego świata tam przecież tam nie schowam - mówi.
Zwraca uwagę również na to, że aneks kuchenny znajduje się w pokoju, który jednocześnie jest salonem, sypialnią, miejscem pracy oraz odpoczynku. Żeby jakoś rozdzielić te dwie przestrzenie, Alicja i jej partner zdecydowali się po prostu użyć jednego z mebli.
- Postawiliśmy po prostu w poprzek regal, który naszym zdaniem wspaniale oddziela nam tę przestrzeń kuchenną od dzienno-nocnej - mówi żartobliwie Alicja. Jakieś rozwiązanie trzeba było w końcu zastosować, zwłaszcza że oboje z partnerem bardzo lubią przyrządzać posiłki w domu.
- Gotujemy bardzo dużo w domu, głównie ze względów ekonomicznych - przyznaje.
- Życie w takim mieszkaniu to jednak ogromne wyzwanie - wyznaje Alicja. - Czy to w pojedynkę, czy we dwójkę. Wiadomo, że każdy potrzebuje jakiejś przestrzeni, a tu - no nie oszukujmy się, 17 metrów i okna na jedną stronę, przy założeniu, że potrzebujemy mebli i wyposażenia, to tej przestrzeni pozostaje niewiele - zauważa mieszkanka Warszawy.
Z drugiej strony jednak podkreśla, że są pewne plusy mieszkania w takiej mikrokawalerce. - Przy obecnych płacach, inflacji i zeszłorocznym wzroście ceny nie powiedziałabym, że jest ciężko. Dodatkowo mamy niezwykle wyrozumiałą właścicielkę - mówi nam 26-latka.
- Po podwyżkach inflacyjnych płacimy za całość 1600 zł - podkreśla. I dodaje, że na razie pozostaną przy tym, co mają.
- Bo oferty na rynku, ceny po prostu przerażają. Będziemy się trzymać tego, co mamy. To może nie jest luksus, ale śmiało stwierdzam, że po dość szybkim czasie świetnie się przystosowaliśmy - zaznacza.
Co ciekawe, zarówno ona jak i jej partner pochodzą z dużych domów, z ogromną przestrzenią. - Ale jakoś się tutaj odnajdujemy. I w sumie? Lubimy to mieszkanie. Docelowo przeprowadzimy się do większego, ale trochę będziemy tęsknić - przyznaje Alicja.
Taki styl budownictwa określany jest jednak mianem patodeweloperki, i to nie bez powodu. Deweloperzy udostępniają wręcz "mikroskopijne" lokale tylko po to, żeby zarobić pieniądze - nie bacząc na to, jakie warunki do życia właściwie oferują ludziom.
Funkcjonowanie we wszelkiego rodzaju kuriozum deweloperskim fotografuje student Akademii Fotografii w Warszawie, Patryk Śmiarowski. W swojej pracy dyplomowej skupia się właśnie na mikrokawalerkach.
W rozmowie z kobieta.gazeta.pl opowiedział m.in. o swoich inspiracjach. Jak przyznaje, do realizacji pracy głównie popchnął go fakt, że mieszkając w Warszawie od czterech lat, sam ma codzienną styczność z ciasną przestrzenią.
Wspomina też jedną z najmniejszych przestrzeni, oferowaną przez właściciela bądź dewelopera do zamieszkania, z którą się zetknął.
- To była przestrzeń o powierzchni 14 czy 15 metrów kwadratowych, które lokator w jakiś sposób zdołał przystosować do swoich potrzeb. Tak, żeby jakkolwiek spełniało to funkcję przestrzeni do życia - opowiada.
- Wyglądało to bardzo improwizowanie. I przytłaczająco - przyznaje.
- Zawsze to jest jednak kwestia jakiejś improwizacji, żeby przystosować się do życia w tego typu przestrzeni - szczególnie, jak się mieszka we dwójkę, żeby nie wchodzić sobie w drogę itp. - dodaje.
- Myślę, że w takich małych kawalerkach może być dużo problemów z przygotowaniem jedzenia, bo tam często jest np. jeden mały palnik. Albo z kolei łóżka są różnej wielkości, i nie ma możliwości wstawienia większego. Często jest np. sytuacja, że nie ma skrytki rowerowej, a ktoś ma rower. Wtedy dopiero robi się "zabawnie" - bo jak gdziekolwiek to upchnąć? - kontynuuje nasz rozmówca.
Patryk wspomina, że podczas fotografowania znalazł się też prawdziwy patodeweloperski "ewenement".
Student warszawskiej Akademii Fotografii dokumentuje życie w patodeweloperce Patryk Śmiarowski
- Kuchnia i łazienka na jednej przestrzeni. Do tej pory mało mnie dziwiło, ale to faktycznie mnie zaskoczyło - przyznaje.
Projekt Patryka w postaci wystawy niebawem będzie miał swoją wystawę w stolicy. Możecie też śledzić jego konto na Instagramie!