Do zdarzenia doszło w czerwcu 2022 roku. Teraz wstrząsającą sprawę opisała dziennikarka Katarzyna Jaroch na łamach warszawa.wyborcza.pl. Kobiety na początku weszły do baru, zamówiły napój i zaczęły tańczyć. W pewnym momencie pojawił się nieznajomy mężczyzna, który zaproponował im drinka. Kobiety, zdając sobie sprawę z niebezpieczeństwa związanego z pigułką gwałtu, poszły do baru razem z nim, żeby mieć kontrolę nad tym, co zamawiają.
Kobieta o imieniu Dominika opowiadała dziennikarce "Wyborczej", że nie mogły się dostać do baru, ponieważ był straszny tłok. Zamówiły napoje przez ludzi, którzy stali bliżej barmanów i którzy podali im zamówione trunki. Później rozmówczyni "Wyborczej" wspominała ostatnie momenty, które zapamiętała z tego wieczoru.
Po ośmiu godzinach od ostatniego zapamiętanego przez kobiety momentu, jedna z nich - Ewa - obudziła się na izbie wytrzeźwień przy ulicy Kolskiej w Warszawie (wcześniej została znaleziona nieprzytomna na ławce przy Placu Defilad), Dominika zaś - we własnym domu. Żadna z kobiet niczego nie pamiętała. Dominika, budząc się, słyszała trzask zamykanych drzwi od jej mieszkania. Mieszkanka Warszawy odczuwała ból i była zdezorientowana. Po wizycie u ginekologa dowiedziała się, że doszło do stosunku.
Jestem przekonana, że do naszych drinków został dosypany narkotyk, gdy stałyśmy przy barze z tym chłopakiem. Trochę wyłączyłyśmy uważność, nie widziałyśmy dokładnie, co dzieje się za barem i gdy drinki były nam podawane. Za chwilę chłopak zniknął, a my straciłyśmy świadomość. Skończyło się tragicznie
- czytamy w warszawskiej "Wyborczej", która cytuje wypowiedzi poszkodowanych kobiet.
Na zabezpieczonych nagraniach z monitoringu Baru Studio widać było Dominikę, która nieprzytomna siedzi przy jednym ze stołów. W pewnym momencie, nieznajoma kobieta zaoferowała jej swoją pomoc w odwiezieniu do domu. Miała zamówić jej ubera. Na nagraniu widać, jak Dominika opuszcza Bar Studio w towarzystwie właśnie tej kobiety i nieznanego mężczyzny. Jakiś czas później, zabezpieczono także nagrania z klatki schodowej w jej bloku. Widać na nich jak wchodzi tam z dwiema wyżej wspomnianymi osobami, a kobieta, która ją odprowadzała, szybko opuszcza budynek. Nieznajomy mężczyzna opuścił jej mieszkanie dopiero po pięciu godzinach.
Śledztwo w kierunku przestępstwa zgwałcenia prowadzi prokuratura na Żoliborzu. Do tej pory nie ujęto żadnych sprawców. W sprawę aktywnie angażuje się również Bar Studio. Menedżerka lokalu współpracuje z policją.
- Z jednej strony ważne dla nas było to, żeby w miarę możliwości i chęci ofiar zaopiekować się i współpracować z nimi. Z drugiej było dla nas jasne, że musimy zrobić coś z naszym miejscem, żeby było bezpieczniejsze. Zwłaszcza dla kobiet - powiedział reporterce stołecznej "Wyborczej" właściciel przybytku. - (...). Ta historia zostanie z nami. Zmieniła nasze myślenie. Mamy nadzieję, że wymiar sprawiedliwości wykona swoje zadania szybko i odpowiedzialnie - dodał.
W przypadku otrucia pigułką gwałtu, najważniejsze jest, aby reagować jak najszybciej! Środek psychoaktywny, który może zostać nam podany w formie tabletki, proszku lub np. umieszczony w środku słomki, zaczyna działać po 15 minutach od zażycia.
Objawy zatrucia pigułką gwałtu to nagłe, uderzające uczucie upojenia jak po spożyciu alkoholu, częściowa utrata świadomości, wymioty oraz nudności. Jak alarmują różnego rodzaju eksperci i działacze społeczni, jeżeli je u siebie zauważymy, należy od razu poprosić o pomoc obsługę lokalu.
Personelowi danego miejsca należy powiedzieć o swoich podejrzeniach i zażądać wezwania pomocy.
Nie należy również opuszczać zatłoczonego miejsca - najlepiej zostać wśród ludzi, którzy mogą nam pomóc i wystąpić jako świadkowie zdarzenia.
Źródło: warszawa.wyborcza.pl