O tym, że Grace Millane nagle zniknęła, jej bliscy zorientowali się 2 grudnia 2018 roku - tego dnia obchodziła bowiem swoje 22. urodziny. Dziewczyna była już w Nowej Zelandii. Członkowie rodziny cały dzień próbowali się do niej dodzwonić, jednak wszelkie te próby okazywały się nieskuteczne.
Ostatecznie, jej rodzina zgłosiła zaginięcie 22-latki na policję. Poszukiwania Grace trwały osiem dni - ostatniego dnia jej ciało znaleziono w walizce, porzuconej w losowym miejscu.
O tym, co wydarzyło się w ostatnich godzinach życia Grace, napisał na łamach news.sky.com amerykański reporter Phillip Whiteside. Dziennikarz zebrał w swoim artykule zdjęcia z monitoringu miejskiego dokumentujące trasę, którą poruszała się Grace wraz z mężczyzną poznanym za pomocą popularnej aplikacji randkowej. Załączył także fotografie z kamer miejskich, które uchwyciły Kempsona tuż przed spotkaniem z 22-latką. Mężczyzna przebywał wówczas w jednym z pubów.
Policjanci szybko ustalili, że ostatniego wieczoru przed swoją śmiercią Grace Millane umówiła się na spotkanie z mężczyzną, poznanym poprzez znaną aplikacją randkową Tinder. Było to w nocy z 1 na 2 grudnia 2018 roku. Na początku - jak czytamy na łamach news.sky.com - para spotkała się w restauracji Andy's Burger na dachu kompleksu budynków Sky City. Całą randkę nagrały kamery monitoringu miejskiego.
Po półtorej godziny 22-latka i jej towarzysz wyszli z restauracji i zatrzymali się w lokalu znajdującym ulicę dalej - Mexican Cafe. Jak wynika z licznych ujęć wykonanych przez kamery monitoringu miejskiego, 22-latka wyglądała na zadowoloną i dobrze bawiła się podczas spotkania. W trakcie randki napisała nawet swojej przyjaciółce SMS-a o treści: "Dogaduję się z nim jak z nikim innym".
Około godziny 20.40 kamery uchwyciły parę w Bluestone Room, gdzie doszło do ich pierwszego pocałunku. O godzinie 21.30 natomiast Grace weszła z Kempsonem - bo tak nazywał się mężczyzna, którego poznała na Tinderze - do hotelu CityLife. Para zatrzymać się miała w pokoju numer 308. Tam doszło do niewyobrażalnego koszmaru. Jesse Kempson brutalnie zamordował 22-letnią Grace.
Po zamordowaniu 22-latki oprawca wyszukiwał w Internecie wskazówek, jak pozbyć się ciała. Jak ustalili śledczy, mężczyzna oglądał również filmy pornograficzne. Wykonał też kilka zdjęć martwego ciała zabitej przez siebie kobiety. Jego "przygotowania" do pozbycia się zwłok Grace również uwieczniły kamery. Morderca kupił szarą walizkę, detergenty i specjalnie wynajął samochód.
Na spotkanie z kolejną kobietą poznaną w sieci umawiał się już 2 grudnia rano. Spotkał się z nią dosłownie kilka godzin po morderstwie - kiedy Grace nadal leżała martwa w pokoju hotelowym. Podczas przesłuchania przez śledczych kobieta zeznała, że odczuwała niepokój podczas spotkania z mężczyzną. Kempson miał m.in. opowiadać jej historie o stosunkach seksualnych, które doprowadziły do śmierci kobiet.
Policję do Kemspona naprowadził także jego komentarz, zamieszczony na Facebooku pod zdjęciem profilowym Grace Millane. Na mężczyznę od razu padły podejrzenia i został przesłuchany jako pierwszy. Kemspon od samego początku kłamał i mataczył w śledztwie. Twierdził, że rozstał się z 22-latką o godzinie 22.00. Kłamstwo to od razu mogło zostać zweryfikowane - m.in. dzięki zapisom z kamer.
Portal news.sky.com pisze również o okolicznościach, w jakich zamordowana została Grace Millane.
Trudno sobie wyobrazić, jak przerażona musiała być Grace Millane w ostatnich chwilach życia
- pisze Whiteside. Patolog, który badał ciało zamordowanej 22-latki, zeznał przed ławą przysięgłych, że młoda kobieta została brutalnie uduszona i miała liczne na siniaki na ramionach oraz klatce piersiowej - wskazujące na silne "przygwożdżenie" jej przez napastnika.
Dr Simon Stables powiedział również, że oprawca miał użyć "znacznej siły, a nacisk na jej szyję musiał trwać od czterech do pięciu minut", aby doprowadzić kobietę do śmierci. Ponadto sadysta, który ją zamordował, był znacznie silniejszy od niej, w związku z czym 22-latka "nie miała szans".
W toku dalszych przesłuchań ujawniono, że Kempson już wcześniej znęcał się nad kobietami. Osiem miesięcy przed poznaniem Grace brutalnie zgwałcił inną brytyjską turystkę. Kobiety, z którymi w przeszłości się spotkał, zeznawały, że w trakcie zbliżeń seksualnych chciał je dusić. Kiedy odmawiały, oprawca wściekał się i zmuszał je do stosunku, gwałcąc. Nowopoznanym w sieci kobietom wysyłał groźby.
Gwałciciel nie przyznawał się do popełnionego czynu i podczas przesłuchań wielokrotnie manipulował, zrzucając winę na zamordowaną przez siebie ofiarę - twierdził, że na wszystko się zgodziła. Całe szczęście jednak jego kłamstwa nie przekonały sądu. Morderca odsiaduje wyrok dożywocia.
Grace Millane miała zaledwie 22 lat, kiedy sadysta w bestialski sposób pozbawił ją życia. Sprawę morderstwa Brytyjki przedstawiono w jednym z odcinków serii dokumentalnej produkcji ITV, zatytułowanej "Social Media Murders" - która analizuje rolę mediów społecznościowych w przebiegu śledztwa, m.in. np. w łączeniu sprawcy z ofiarą. Odcinek miał premierę w środę 10 sierpnia 2022 roku.
Jak podał rok temu portal Euractiv.pl, w 2021 roku Europejski Instytut ds. Równości Kobiet i Mężczyzn (EIGE) opublikował narzędzia statystyczne i raporty w sprawie kobietobójstwa na terenie Europy. W dokumentach zwrócono uwagę, że potrzebne są m.in.: ujednolicona definicja zjawiska, poprawa rozwiązań legislacyjnych i ogólne usprawnienie prowadzenia statystyk w tym zakresie.
Organizacje broniące praw człowieka z całego świata apelują od lat, że problem jest miażdżący. Liczba kobiet mordowanych rocznie przez członków swoich rodzin, partnerów i osoby znajome nie maleje.
Sporządzenie dokładnych statystyk dotyczących Europy jest ciężkim zadaniem, ponieważ nie wszystkie kraje wewnętrznie je prowadzą. Tym samym przekłada się to na skalę światową - trudno ją określić, ponieważ są państwa, które nie odnotowują zabójstw skategoryzowanych pod względem płci.
Z raportu EIGE wynika, że w 2020 roku na terenie 10 państw należących do Unii europejskiej 444 kobiety zostały zamordowane przez swoich partnerów.
- (...). Szacuje się, że 33 procent kobiet w Unii Europejskiej doświadczyło przemocy fizycznej lub seksualnej, a 22 proc. doświadczyło przemocy z rąk partnera życiowego - mówiła rok temu w rozmowie z Euractiv.pl Alicja Serafin z Centrum Praw Kobiet.
Źródło: ITV/news.sky.com/Twitter/Youtube/googtoo.com