Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Nie każdy z nas zdaje sobie sprawę, że niektóre sklepy stosują sprytne sztuczki działające na podświadomość klientów. W efekcie ich działania po wyjściu z marketu często okazuje się, z rzeczami, których wcześniej nie planowaliśmy kupić. Sprawdź, na czym polegają zagrania stosowane w sklepach.
Jeśli nie chcesz dać się naciągnąć na sprytne chwyty, które często stosują marketingowcy, to wystarczy, że będziesz pamiętać o stosowaniu kilku zasad.
Jednym z najczęściej spotykanych chwytów jest tzw. marketing zapachowy, czyli "aromamarketing". To sprytny tik na zatrzymanie klienta w sklepie, lekkie omamienie i zachęta do zakupów. Już nie tylko intensywna woń świeżego pieczywa na półkach czy pachnące drogerie mogą przyciągnąć. Teraz przyjemne zapachy spotkamy również np. w siłowni, gdzie unosić się będzie cytrynowa woń w powietrzu. Warto mieć tego świadomość i nie dać się na to złapać. Według badań przeprowadzonych przez niemieckich naukowców z Uniwersytetu Padeborn okazuje się, że zapach wydłuża czas zakupów o ok. 15,9%. Jest to część dużo większego działania, zwanego - marketingiem sensorycznym, który wpływa na nasze decyzje zakupowe.