Książę Harry i Meghan Markle wzbudzają ogromne emocje. Nie jest tajemnicą, że od czasu wyprowadzki do Stanów Zjednoczonych relacje pary z rodziną królewską są dosyć napięte. Okazuje się jednak, że Meghan i Harry podpali nie tylko członkom monarchii.
Dziennikarz Valentine Low, autor książki "Courtiers: the Hidden Power Behind the Crown", twierdzi, że swego czasu para siała postrach wśród pracowników Pałacu. Co ciekawe, z jego relacji wynika, że powstał nawet... "Klub ocalałych po Sussexach". Utworzyły go osoby pokrzywdzone przez książęcą parę.
Valentine Low w czasie programu "Good Moring Britain" wyjawił szokujące informacje. Dziennikarz odbył liczne rozmowy z osobami współpracującymi w przeszłości z księciem i jego żoną. Relacje między parą a ich pracownikami były toksyczne. Harry i Meghan mieli terroryzować swoich pracowników i urządzać im "testy lojalności".
Słyszałem od ludzi, którzy mieli spotkać się z Meghan, że trzęśli się na samą myśl o tym. To dosyć niezwykłe, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że po prostu wykonywali swoje obowiązki służbowe
- powiedział dziennikarz.
Żona Harry'ego wywoływała wśród wielu osób popłoch, a przez niektórych była określana mianem "narcystycznej socjopatki". Natomiast książę miał organizować testy lojalności, których celem było sprawdzenie, kto w razie konieczności stanąłby w obronie jego dobrego imienia.
Nie dziwi więc fakt, że pracownicy Pałacu mieli odetchnąć z ulgą po wyprowadzce Harry'ego i Meghan. Jak wynika z relacji dziennikarza, założyli nawet "klub ocalałych po Sussexach". - Te ich doświadczenia były niezwykle trudne. Ludzie, z którymi rozmawiałem, twierdzili, że to ich zupełnie wykończyło - stwierdził Valentine.
Wasze historie i opinie są dla nas ważne. Czekamy na Wasze listy i komentarze. Piszcie do nas na adres: kobieta@agora.pl lub edziecko@agora.pl. Najciekawsze listy opublikujemy.