Do nieprawdopodobnej sytuacji doszło w Brindisi na południu Włoch. Niemal 40 lat temu mieszkanka Apulii złożyła podanie o przyjęcie do pracy w szkole, nie dostała jednak żadnej odpowiedzi. W tym czasie pracowała w gospodarstwie rolnym, a później wyjechała do Niemiec. Jej zdziwienie było ogromne, gdy niedawno pozytywnie rozpatrzono aplikację.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Zaskakującą historię Marcelli Primiceri opisały włoskie gazety. W 1985 roku złożyła dokumenty o przyjęcie do pracy w szkole jako woźna. Miała wtedy 21 lat. Ponieważ nie dostała żadnej odpowiedzi, wkrótce zapomniała o sprawie, a w 2013 roku postanowiła wyjechać do pracy w Niemczech.
Została przyjęta 37 lat później. Dowiedziała się o tym dzięki koleżankom, które znalazły jej nazwisko na liście zatrudnionych. Szkoła przypomniała sobie o niej w 2022 roku.
Kiedy powiedzieli mi, że jest dla mnie miejsce pracy, nie mogłam uwierzyć
- czytamy na portalu noizz.pl.
Mimo tak długiego czasu kobieta nie wahała się ani sekundy i natychmiast przyjęła ofertę. Wróciła w swoje rodzinne strony, gdzie teraz pracuje jako woźna w szkole hotelarskiej w Brindisi. Przyznała, że cała ta sprawa to dla niej olbrzymie przeżycie i zrealizowane marzenie, którego myślała, że już nigdy nie spełni.