Gypsy urodziła się w 1991 roku w Golden Meadow w Luizjanie. Dziewczynka miała osiem lat, gdy jej mama – Dee Dee Blanchard – „zdiagnozowała" u niej całą listę chorób. Wśród głównych schorzeń córki wymieniała takie poważne choroby jak białaczka, epilepsja, dystrofia mięśniowa, astma, wady wzroku i słuchu, różne alergie. Zdaniem matki Gypsy nie była zdolna do samodzielnego poruszania się, jedzenia. Dziecko jeździło na wózku, było karmione przez rurkę.
Dee Dee kłamała na temat wielu rzeczy. Zataiła miedzy innymi wiek dziecka. Uważała, że dziewczynka jest malutka, wymaga stałej opieki. Ogoliła jej nawet głowę, żeby wyglądała na poważnie chorą.
Kobieta cały czas pobierała różne świadczenia, zapomogi, a także od ojca dziewczynki – alimenty. Dodatkowo wsparcia finansowego udzielały im organizacje charytatywne.
Prawda była zupełnie inna. Chora była Dee Dee. Borykała się z zaburzeniami psychicznymi. Cierpiała na zastępczy syndrom Münchhausena. To zaburzenie psychiczne, w którym rodzic, najczęściej matka, zatruwa swoje dziecko albo, jak w przypadku Gypsy, wmawia mu liczne przypadłości.
Dee Dee była bardzo sprytna. Odseparowała dziewczynkę od rodziny, często zmieniała lekarzy. Wiedziała też, jak ich zmylić. Z wykształcenia była bowiem pielęgniarką.
Nie mogłam się odzywać podczas wizyt u lekarza. Pouczała mnie, że mam siedzieć na wózku, bawić się lalkami, a ona będzie mówiła. Tak było, nawet jak skończyłam 20 lat
— mówiła Gypsy w programie "Dr Phil".
Dee Dee wszystko potrafiła wykorzystać na swoją korzyść. Nawet… huragan Katrina. Opowiadała lekarzom, że dokumentacja medyczna córki została zniszczona podczas huraganu.
Tak dobrze kobieta radziła sobie z okłamywaniem wszystkim dookoła, że organizacja charytatywna… wybudowała im dom!
Gypsy miała tylko wadę wzroku. Gdy dziewczyna zaczęła się buntować, sielanka się skończyła. Matka zaczęła ją karać. Gypsy uciekła z domu. Na niewiele się to zdało. Matka szybko ją odnalazła i przekonała chłopaka córki, że dziewczyna ma zaledwie 14 lat. W rzeczywistości miała 19.
Gypsy zarejestrowała się na portalu randkowym. Poznała tam 23-letniego Nicholasa. Opowiedziała mu prawdę o swojej matce i o tym, że ona wyłącznie udaje niepełnosprawną osobę. Chłopak miał jej pomóc. Długo planowali morderstwo Dee Dee.
W czerwcu 2015 roku wspólnie zamordowali matkę dziewczyny. Nicholas zadał kobiecie 17 ciosów nożem. Gypsy uciekła do łazienki, gdzie zasłaniała uszy, żeby nic nie słyszeć. Po wszystkim para uciekła do domu chłopaka w Wisconsin. Gypsy o śmierci matki poinformowała na Facebooku. Napisała: "Ta suka nie żyje".
To właśnie sprawiło, że policja zaczęła podejrzewać Gypsy. Gdy prawa wyszła na jaw, ludzie zamiast potępić dziewczynę za morderstwo matki, zaczęli jej współczuć. Historia Gypsy była na tyle nietypowa, że kolejne ekipy filmowe chciały zrobić na jej podstawie film. HBO wypuściło dokument „Moja mamusia nie żyje". Hulu – serial „The Act".
Gypsy przyznała się do morderstwa drugiego stopnia. Została skazana na 10 lat pozbawienia wolności. Jej chłopak został skazany za morderstwo pierwszego stopnia i spędzi całe życie w więzieniu. Dziewczyna będzie mogła starać się o zwolnienie warunkowe w 2023 roku.