Dwa lata po wyroku TK. Wstrząsające dane FEDERY. "Czas pełny bólu i cierpienia"

Ponad 20 tysięcy telefonów od rana do nocy, 28 interwencji w szpitalach i kilkadziesiąt skarg do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w związku z łamaniem prawa ciężarnych pacjentek przez szpitale. Fundacja FEDERA zrobiła podsumowanie ostatnich dwóch lat od wyroku Trybunału Konstytucyjnego, delegalizującego aborcję w przypadku ciężkiego uszkodzenia płodu. Kobiety w Polsce obawiają się o swoje życie - ostrzegają działaczki.
Zobacz wideo Kidawa-Błońska o aborcji: Kobiety muszą czuć się bezpiecznie

22 października 2020 roku był dniem, w którym tysiące Polek wyszły na ulicę, by sprzeciwić się wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej w sprawie aborcji. Przypomnijmy, że tego dnia zapadła decyzja, uznająca aborcję w przypadku ciężkich, nieodwracalnych wad płodu za niezgodną z konstytucją.

Fundacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny FEDERA zebrała statystyki, z których wysnuwa się przerażający obraz. Kobiety boją się prosić o pomoc i drżą o swoje życie - to jeden z rezultatów wprowadzenia tego drakońskiego prawa. Prowadzi do ogromnych dramatów. Jednym z przykładów była tragiczna śmierć 30-letniej Izabeli z Pszczyny, u której lekarze zwlekali z przeprowadzeniem terminacji ciąży. Kobieta zmarła wskutek sepsy, będąc w 22. tygodniu ciąży.

Kobiety w Polsce boją się o swoje życie. Oto efekt delegalizacji aborcji w przypadku ciężkich wad płodu

"Drugi rok po zapadnięciu wyroku pseudo-Trybunału był dla nas czasem pracy na najwyższych obrotach" - pisze FEDERA w oświadczeniu przesłanym naszej redakcji, podsumowującym ostatnie dwa lata pracy organizacji. Poniżej publikujemy jego fragmenty.

Rejestr ciąż wchodzi w życie już niedługo. 'To jest przerażające. Napluli nam w twarz' (zdjęcie ilustracyjne) Rejestr ciąż wchodzi w życie już niedługo. "To jest przerażające. Napluli nam w twarz"

Przedstawiciele fundacji od zapadnięcia wyroku TK do 22 października br. odebrali 20 042 telefony interwencyjne. Osoby potrzebujące pomocy dzwoniły zarówno w godzinach pracy biura, jak i wieczorami, i w weekendy.

Odpowiadałyśmy na pytania m.in. o aborcję, antykoncepcję, rejestr ciąż. Odpisałyśmy na 12 tysięcy wiadomości i maili. To ponad dwukrotny wzrost w porównaniu z pierwszym rokiem po zapadnięciu wyroku pseudo-TK (telefonów było 8 142, a maili 5 tysięcy) i prawie 4 razy więcej niż przed wyrokiem!

- podkreślają działaczki.

Interweniujemy w szpitalach w sprawie aborcji w sytuacjach, kiedy nie ma już możliwości wyjazdu za granicę. W ciągu ostatniego roku przeprowadziłyśmy 28 interwencji w szpitalach

- zaznaczają przedstawicielki FEDERY. 

Tragedia ciężarnej pacjentki. Lekarza zataił przed nią poważną wadę płodu (Zdjęcie ilustracyjne) Lekarz ukrył przed kobietą w ciąży, że płód nie ma czaszki. "Rozłożył tylko ręce"

To jednak nie wszystko. Prawniczki związane z fundacją FEDERA w ciągu ostatnich dwóch lat złożył do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka 30 skarg. Wszystkie dotyczyły złamania prawa polskich pacjentek przez szpitale.

Minione dwa lata były więc czasem pełnym bólu i cierpienia, ale też czasem aktywnego działania polskiego ruchu feministycznego. Kobiety biorą sprawy w swoje ręce i tworzą niesamowite, oddolne grupy wsparcia. My zaś nieustająco je w tym wspieramy

- wskazują działaczki w swoim oświadczeniu. I podkreślają, że "nie ma demokracji bez pełni praw kobiet". Fundacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny nieustannie walczy o to, by Polki nie musiały wyjeżdżać do zagranicznych klinik, by tam poddawać się zabiegowi. "Bezpieczna aborcja powinna być dostępna w Polsce tu i teraz, tak jak w innych krajach europejskich" - piszą.

"Nie zostawiamy żadnej kobiety"

- Kontaktują się z nami kobiety w podobnej sytuacji, w jakiej była Iza z Pszczyny. Przebywają już w szpitalu i proszą o pomoc. Obawiają się o swoje życie. To są trudne interwencje, ale skuteczne. Nie zostawiamy żadnej kobiety bez udzielenia pomocy i nigdy nie odpuszczamy - mówi prezeska Fundacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny Krystyna Kacpura, cytowana w przesłanym naszej redakcji oświadczeniu.

W swoim komentarzu adwokatka i wiceprezeska fundacji Kamila Ferenc podkreśla, że "polskie prawo antyaborcyjne nie tylko pozostaje niezgodne z podstawowymi prawami człowieka, ale jest też po prostu tak po ludzku niesprawiedliwe i niesłuszne".

Uderza w godność kobiet, zadaje cierpienie im i ich bliskim, naraża na niebezpieczeństwo. To trwająca od prawie 30 lat, a pogłębiona od 2020 roku, przemoc instytucjonalna. Tego dowodzimy przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka. Czekamy na wyroki przyznające polskim kobietom rekompensaty finansowe od polskiego państwa 

- czytamy w liście.

Ostatnie dwa lata pokazały, że zapotrzebowanie na pomoc kobietom jest ogromne. Organizacja uruchomiła dodatkowe numery alarmowe: jeden, przy którym dyżury pełni ginekolożka oraz telefon z poradami w języku polskim i ukraińskim. Działaczki wystosowały również apel do ginekologów, a także - do psychiatrów, którzy mają prawo wystawić zaświadczenie, jeśli zauważą, że kontynuacja ciąży stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia ciężarnej. FEDERA prowadzi i ma w planach dalsze działania na rzecz kobiet w Polsce i za granicą.

Źródło: Fundacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny FEDERA

Więcej o: