Wdowa po dziennikarzu śledczym o sprawie Iwony Wieczorek. "Kryminalni znają już sprawcę"

- Kryminalni nie zrobili przeszukania u Pawła bezpodstawnie. Ja uważam, że oni znają już sprawcę, ale czy to jest Paweł, tego nie wiem - powiedziała w rozmowie z "Faktem" Aldona Szostak.

Zagłosuj na swoich ulubieńców w plebiscycie The Best of New Beauty i daj sobie szanse na zyskanie wyjątkowych nagród >>

Zobacz wideo Czy wiesz, co zrobić, gdy zaginie ktoś bliski?

Od zaginięcia Iwony Wieczorek 16 lipca minęło już 12 lat. 19-latka bawiła się w jednym z klubów w Sopocie wraz ze znajomymi. W pewnym momencie pokłóciła się z koleżanką i postanowiła sama wrócić do domu. Sygnał telefonu Iwony urwał się przed godziną 4 rano na granicy Sopotu i Gdyni. Kamery monitoringu zarejestrowały dziewczynę, gdy szła deptakiem w okolicy Jelitkowa, w odległości około 20 minut do domu.

Obecnie sprawą zajmują się z krakowskiego Archiwum X. Z powodu ostatnich przeszukań mieszkania Pawła P. o zaginięciu Iwony znów zrobiło się głośno. 

"Być może oznacza to, że czegoś się boi"

Na temat ostatnich zdarzeń wypowiedziała się Aldona Błaszczyk-Szostak - wdowa po Januszu Szostaku, który przeprowadzał dziennikarskie śledztwa w sprawie zaginięcia Iwony Wieczorek. Warto wspomnieć, że dziennikarz napisał dwie książki o sprawie - "Co się stało z Iwoną Wieczorek?" i "Kto zabił Iwonę Wieczorek?". - Ja już wszystko wiem, wszystko wiem. To te buty - miał powiedzieć dziennikarz, umierając, o czym wspominała pani Aldona w rozmowie z "Faktem".

Pani Aldona odniosła się do ostatnich wydarzeń. - Według mnie jest to zastanawiające, że Paweł nagłośnił sprawę przeszukania jego domu w mediach. Być może oznacza to, że czegoś się boi. Paweł zawsze sugerował, że jest kozłem ofiarnym, że przez sprawę Iwony miał depresję, że jego życie legło w gruzach. Uważam, że kryminalni nie zrobili przeszukania u Pawła bezpodstawnie. Ja uważam, że oni znają już sprawcę, ale czy to jest Paweł, tego nie wiem - powiedziała w rozmowie z "Faktem". 

"Niektóre osoby musiałam zablokować"

Kobieta wspomina także, że ktoś z otoczenia Iwony próbował skontaktować się z jej mężem. Jednak w ostatnich chwili zrezygnował. - Janusz mi o tym wspominał, że jak zaczął pisać drugą część książki o Iwonie, to ktoś z jej znajomych napisał do niego wiadomość na messengerze, ale usunął ją, zanim Janusz zdążył ją odczytać.

Pani Aldona zdradziła także, że po śmierci męża zaczęła otrzymywać podejrzane wiadomości. - Często dostaję takie wiadomości z tzw. fejkowych kont. Nie wiem, kto je wysyła. Być może są to osoby z otoczenia Iwony, które chcą się zorientować, co wiem w tej sprawie. Niektóre osoby musiałam zablokować - wyznała.

Wasze historie i opinie są dla nas ważne. Czekamy na Wasze listy i komentarze. Piszcie do nas na adres: kobieta@agora.pl lub edziecko@agora.pl. Najciekawsze listy opublikujemy.

Więcej o: