Natalia Jesieniara, która na Twitterze prowadzi konto pod nickiem kaligynefobia opublikowała kilka dni temu post. Wzbudził on niemałe zainteresowanie:
Właśnie przeczytałam, że ktoś w kieszeniach ubrania z lumpa znalazł akt zgonu, więc lumpiarze i lumpiary, otwieram plebiscyt na najdziwniejszą rzecz, jaką wam się udało odkryć w kieszeniach waszych znalezisk.
Okazuje się, że jej obserwatorzy również niejednokrotnie natknęli się na zaskakujące "skarby" w ciuchach z second-handu.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Wśród komentarzy znalazł się wpis osoby prowadzącej własny sklep second-hand:
Mam własny lump i z tego co znajdowałam w towarze, mogłabym napisać książkę. Od brudnych gaci po 1000 zł schowane w skarpetę i przypięte w rękawie garsonki. Przypinka z Leninem, praca licencjacka/dyplom, używana sexy bielizna ze śladami wydzielin i wiele innych.
Osoby kupujące w lumpeksach przyznały, że rzeczywiście takie niespodzianki nie zawsze są miłe. Niektórzy zdradzili, że odkryli w kieszeni wysuszonego szerszenia, zużyte prezerwatywy czy tipsy, a nawet "paragon za zakup trzech wibratorów i litrowego tymbarka".
Znalazło się też kilka osób, które miło zaskoczyły się odnalezionymi w kieszeniach przedmiotami.
W wewnętrznej kieszeni marynarskiego kombinezonu znalazłem zawiniętą w papier zeszytowy zasuszoną czterolistną koniczynę
Znalazłem 5 funtów i w ten sposób zyskałem około 30 zł, a spodnie były za jakieś 3
Koleżanki mama kiedyś miała swój lumpeks i zawsze, jak przyjeżdżały worki z towarem, to robiłyśmy razem przegląd i w jednym z ubrań był iPod z Apple razem ze słuchawkami
W komentarzach pod postem znalazło się także kilka fotografii przedstawiających znaleziska użytkowników.