Jak podkreślają autorzy pomysłu ze startupu Parting Stone, urny ze skremowanymi ciałami nie są z reguły wizualnie estetyczne. Przez to często kojarzą się źle.
- Wielu z nas chce czuć więź ze szczątkami swoich zmarłych. Jednak nie jest to możliwe, bo wracają one w niewygodnej formie prochów. W takich przypadkach szczątki zwykle są przechowywane poza zasięgiem wzroku - wyjaśniają przedstawiciele Parting Stone.
Bliscy zmarłych, którzy zdecydują się na usługę startupu, otrzymują kilkadziesiąt sztuk takich kamieni (od 40 do 60). Jak przebiega proces ich tworzenia? Najpierw prochy są rafinowane i rozdrabniane w jeszcze drobniejszy proszek. Potem dodawana jest do nich niewielka ilość spoiwa. Dzięki temu powstaje materiał przypominający glinę. Następnie uformowana masa umieszczana jest w piecu. Na sam koniec kamienie są polerowane.
Warto zaznaczyć, że każdy z nich jest unikatowy. Różni je tekstura, rozmiar i kolor. Koszt usługi wynosi obecnie 695 dolarów. W przeliczeniu na złotówki daje to około 2,7 tys. - Materiał jest czysty i trwały jak ceramika. Kamienie nie rozpuszczą się w wodzie ani nie zarysują od paznokcia. Przetrwają człowieka na ziemi - przekonują pomysłodawcy.
Źródła: YouTube, Noizz.pl
Wasze historie i opinie są dla nas ważne. Czekamy na Wasze listy i komentarze. Piszcie do nas na adres: kobieta@agora.pl lub edziecko@agora.pl. Najciekawsze listy opublikujemy.