Materiał został wyemitowany w poniedziałek 31 października. Reportaż "Interwencji" Polsatu można obejrzeć tutaj. Przypomnijmy, że od półtora roku lokatorzy budynku na ursynowskim osiedlu przy ul. Pięciolinii nie mogą normalnie funkcjonować. Starsza mieszkanka bloku nie daje im spać, uderzając w godzinach nocnych w ściany mieszkania różnymi przedmiotami, a także głośno krzycząc i przeklinając.
Lokatorka nie wpuszcza do swojego mieszkania policji, która była wielokrotnie wzywana przez sąsiadów. Jak wynikało z pozyskanych przez nas w październiku informacji, kobieta nie ma również sprawdzonej instalacji gazowej i wentylacyjnej, co zagraża bezpieczeństwu wszystkich mieszkańców. Ponadto w wyniku interwencji z udziałem straży pożarnej w 2021 roku w oknach jej mieszkania trzeba było wybić szyby - te do dziś nie są wstawione, co powoduje uciekanie ciepła z budynku i dodatkowe opłaty dla mieszkańców.
Przede wszystkim jednak zagrożone jest życie i zdrowie seniorki, zwłaszcza w związku ze zbliżającym się sezonem zimowym. W rozmowie z nami mieszkańcy budynku wielokrotnie podkreślali, że próby polubownego rozwiązania problemu poprzez rozmowy kończą się fiaskiem, a kobieta potrzebuje specjalistycznej pomocy.
Jak obecnie wygląda sytuacja? Spółdzielnia mieszkaniowo-budowlana "Jary" miała złożyć "oficjalną skargę" na pracowników ursynowskiego OPS-u. Ośrodek Opieki Społecznej twierdzi zaś, że nie ma odpowiednich narzędzi prawnych i to spółdzielnia powinna interweniować ws. problematycznej lokatorki. Choć sąd nałożył już na kobietę karę grzywny, mieszkańcy przekonują, że od dłuższego czasu nic się nie zmienia i że zostali ze wszystkim sami.
Lokatorzy skarżą się na brak wsparcia ze strony instytucji - spółdzielni oraz Ośrodka Pomocy Społecznej na Ursynowie. Ta pierwsza na początku przekazała sprawę ośrodkowi. Instytucje przerzucają się nawzajem odpowiedzialnością.
Wszyscy chcą takiego ładnego załatwienia z naszej strony, a to nie jest takie proste
- mówili dziennikarzowi "Interwencji" Polsatu przedstawiciele OPS.
O działania podjęte ws. trudnej sytuacji 77-letniej mieszkanki bloku zapytaliśmy Ośrodek Pomocy Społecznej 5 października. Odpowiedź otrzymaliśmy po prawie trzech tygodniach. Jak stwierdzono, "ośrodek nie dysponuje stosownymi instrumentami" ani kompetencjami, które mogłyby mieć zastosowanie w rozwiązywaniu problemów zakłócania życia społecznego mieszkańców budynku.
"Udzielana przez ośrodek pomoc opiera się na zasadzie, iż pomoc społeczna może jedynie wspierać osoby i rodziny w wysiłkach zmierzających do zaspokojenia niezbędnych potrzeb i umożliwiać im życie w warunkach odpowiadających godności człowieka, zaś osoby i rodziny korzystające z pomocy społecznej są zobowiązane do współdziałania w rozwiązywaniu ich trudnej sytuacji życiowej" - czytamy w nadesłanej odpowiedzi.
"Zgodnie z prawem to spółdzielnia mieszkaniowa, jak i jej członkowie, dysponują możliwościami określonymi w przepisach kodeksu cywilnego, jak i ustawy o ochronie praw lokatorów, mieszkaniowym zasobie gminy oraz ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych" - twierdzi OPS.
Co na to wszystko spółdzielnia? Ostatnie pismo do SMB "Jary" mieszkańcy ursynowskiego bloku skierowali we wrześniu br., w którym - m.in. - skarżyli się na "brak reakcji i działania" z jej strony.
Odpowiedź przyszła do nich 20 października. W piśmie spółdzielnia kieruje zarzuty pod adresem pracowników OPS-u. Deklaruje złożenie na nich "oficjalnej skargi" twierdząc, że ci "na wyznaczonym spotkaniu mediacyjnym odradzali" rodzinie mieszkanki" przyjmowanie pism od spółdzielni wzywających lokatorkę do "przestrzegania regulaminu porządku domowego oraz wykonania obowiązkowych przeglądów gazowych".
"Zarząd SMB 'Jary' informuje, że w wyniku przeprowadzenia wielu rozmów" z członkami rodziny "mieszkanki wymienionej w piśmie, udało się doprowadzić do wyznaczenia terminu w celu wykonania obowiązkowego przeglądu gazowego, który nie został wykonany w zeszłym roku oraz wymóc szybką wymianę okna, a nie, jak to było początkowo przedstawione, wiosną przyszłego roku" - czytamy. Wskazano również, że deklarowany czas wymiany okna to trzy tygodnie.
"Z moich ustaleń wynika, że na wnioski Policji Sąd Rejonowy dla Warszawy Mokotowa ukarał kobietę zaocznie grzywną w wysokości 500 zł za zakłócanie ciszy nocnej sąsiadów" - dowiadujemy się z kolei od podkom. Roberta Koniuszego, oficera prasowego Komendanta Rejonowego Policji Warszawa II.
Jednocześnie poinformował, że "od 2021 roku do października 2022 roku do Komisariatu Policji Warszawa Ursynów wpłynęło 8 zgłoszeń dotyczących zakłócenia spoczynku nocnego i ciszy nocnej przez mieszkankę jednego z mieszkań w bloku przy ul. Pięciolinii".
Okno jeszcze nie zostało wymienione. Nic więcej nie dostaliśmy, oprócz pisma ze spółdzielni z 20 października
- twierdzą mieszkańcy.