Po ocenie stanu zdrowia dziecka przez lekarza noworodek trafił do szpitala. Funkcjonariusze z łódzkiej Komendy Miejskiej natomiast sporządzili protokół. Chłopczyk jest szóstym niemowlęciem, znalezionym w łódzkim oknie życia.
Do sprawy odniosła się w mediach społecznościowych psycholożka Dorota Zawadzka. Znana z programu "Superniania" zwróciła uwagę na ważny aspekt.
Ciekawe kto wyraził zgodę na chrzest i jak ma się do tego prawo. Według mojej wiedzy zakonnice nie miały takiego prawa, ale może nie wiem wszystkiego?
- napisała w mediach społecznościowych.
"To, że dziecko trafiło do tego konkretnego okna życia lub przy zakonie nie powoduje, że dziecko jest 'własnością' kościoła" - uważa Dorota Zawadzka.
"Superniania" wstawiła również fragment artykułu tłumaczącego, na jakiej zasadach działa okno życia. Czytamy w nim m.in., że oprócz podmiotu prowadzącego okno życia w opiekę nad takim noworodkiem zaangażowane są również sąd, policja, szpital, a czasami nawet miejski ośrodek opieki społecznej, lokalny wydział zdrowia, ośrodek adopcyjny oraz rodzina zastępcza.
Ponadto gdy nie ma przeciwwskazań, dziecko najczęściej trafia to ośrodka adopcyjnego - tam nadawane są mu dokumenty, w tym akt urodzenia.
Pod wpisem Doroty Zawadzkiej pojawiło się dużo komentarzy. "Nagłaśnianie tej sytuacji jest dla mnie absurdem! Reklamować/informować o tym, że takie okna życia istnieją, można w inny sposób" - uważa jedna z internautek. "Co musi czuć ta kobieta, kiedy jest taka nagonka w mediach i intrenecie na ten temat? Podjęła pewnie najtrudniejszą decyzję w swoim życiu, a za chwilę się okaże, że jest poszukiwana!" - dodaje.
Krzywda dziecku się nie stała, chrzest nie oznacza że musi być katolikiem zaraz. Są większe problemy w życiu człowieka. Ale z drugiej strony człowiek jak się uprze ze wszystkiego umie zrobić aferę
- wskazuje inna użytkowniczka platformy.
"W Polsce, kościół myśli, że jest najważniejszy, że mu wszystko wolno, jest całkowicie bezkarny. Do niczego dobrego to nie prowadzi i też uważam, że źle zrobiono, że dziecko zostało ochrzczone, jednak cieszę się, że maluszek żyje" - pisze kolejna komentująca.
W sumie fajnie, że to poruszasz. Bo to wcale nie jest tak, że to jest zupełnie niewinne działanie - w znaczeniu bez konsekwencji. Ja na zawsze w księgach pozostanę jako katoliczka, nawet gdybym dokonała apostazji. A o argument stanowienia większości - do której w końcu nie zapisywałam się z własnej woli, tak samo jak to dziecko - potykam się co krok
- czytamy w innym komentarzu.
"Też uważam, że to bezprawie" - brzmi kolejny wpis pod postem "Superniani".
Źródło: Facebook/Twitter