Kaczorowska wyznała, że nie jest i nigdy nie była feministką. Powód? Jej zdaniem, ruch ten zbytnio uderza w mężczyzn.
Musimy jednak wyraźnie zaznaczyć, że feminizm nie jest walką z mężczyznami, a o równe prawa. Dlatego też właściwie każdy, kto uznaje, że kobiety powinny mieć prawa wyborcze i możliwość samodzielnego wyboru swojej ścieżki zawodowej i edukacyjnej, jest feministą. Naszym zdaniem sprowadzanie feminizmu do walki z mężczyznami jest bardzo szkodliwe.
Celebrytka stwierdziła, że wojujące feministki uderzają w mężczyzn, gdyż nie radzą sobie z "bałaganem emocjonalnym" w swoim życiu.
- Jako kobieta uważam, że trzeba dbać o równouprawnienie, natomiast nie czuję się feministką, gdyż to, co obserwuję, to szerzenie poglądów, że kobiety są ciągle pokrzywdzone, do tego samowystarczalne, a mężczyźni źli i niepotrzebni. To wszystko jest do tego bardzo agresywne [...] Feminizm często, chcąc postawić na piedestale kobiety, umniejsza mężczyznom - powiedziała w rozmowie z serwisem Plejada.
Kaczorowska podkreśliła jednak, że popiera równouprawnieniem. Jej zdaniem, obie płcie powinny się wzajemnie uzupełniać. - Tak samo na świecie potrzebne są kobiety, jak i mężczyźni. My potrzebujemy męskiej energii, a mężczyźni naszej kobiecej. Wtedy działamy lepiej, korzystając z tego, co druga płeć może zaoferować. Uzupełniamy się. Na pewno jest przestrzeń w świecie na lepszą komunikację, z otwartością i życzliwością - przyznała.
Wasze historie i opinie są dla nas ważne. Czekamy na Wasze listy i komentarze. Piszcie do nas na adres: kobieta@agora.pl lub edziecko@agora.pl. Najciekawsze listy opublikujemy.