Kosztuje grosze, a daje efekt jak botoks za 300 zł z salonu fryzjerskiego. Koniec przepłacania!

Piękne, zadbane włosy to marzenie wielu kobiet. Nic dziwnego - zewsząd atakują nas bowiem reklamy, w których widzimy jedynie kosmyki gładkie niczym tafla. Za zabiegi pielęgnacyjne w salonach fryzjerskich jesteśmy skłonne zapłacić olbrzymie pieniądze. Nie zawsze jest to jednak uzasadnione. Spektakularne efekty możemy osiągnąć też w domowym zaciszu. Pomoże produkt, który wiele z nas ma w kuchennych szafkach.

Zabiegi pielęgnacyjne w salonach fryzjerskich cieszą się ogromną popularnością. Wiele kobiet decyduje się na tzw. botoks, czyli zabieg polegający na "wtłoczeniu" w kosmyki składników odżywczych. Działają one dobroczynnie na wygląd naszej fryzury, bowiem uzupełniają ubytki między korą a otoczką włosa.

Botoks pozwala uzyskać efekt tafli. Nasze kosmyki są później wygładzone, gładkie i odżywione. Fryzjerzy szczególnie polecają ten zabieg osobom, których kosmyki mają skłonność do puszenia lub są po prostu zniszczone stylizowaniem, farbowaniem czy używaniem prostownicy. 

Cena... gra rolę

Minusem włosowego botoksu jest niewątpliwie jego cena. W zależności od miasta i salonu, a także długości włosów, za zabieg zapłacimy od 100 do nawet 300 złotych. Zdaniem ekspertów, efekt wygładzenia utrzymuje się przez około 10- 15 myć. Fryzjerzy zalecają też, by po botoksie nie myć włosów częściej niż co trzy dni. Zabieg powtarza się co około 2 miesiące, co może być znaczącym wydatkiem w naszym domowym budżecie. Co zrobić, jeśli chcemy zaoszczędzić trochę pieniędzy, a podobny efekt osiągnąć w domu? Pomoże mąka ziemniaczana!

Domowy botoks na włosy

Furorę w mediach społecznościowych robi prosta receptura na domową maseczkę. Wystarczy wymieszać dwie łyżeczki mąki ziemniaczanej z dwoma łyżkami ulubionej maski (najlepiej emolientowej). Niektóre internautki zalecają też dopełnienie receptury kilkoma kroplami oleju ze słodkich migdałów lub arganowego. 

Gotową miksturę nakładamy na 20 min przed myciem lub po umyciu skóry głowy. Warto pamiętać, żeby aplikować ją od połowy długości włosów, żeby nie obciążać ich u nasady i nie uzyskać "klapniętej" fryzury. Po upływie dwudziestu minut, spłukujemy włosy ciepłą, a następnie chłodną wodą, aby domknąć łuski. Całkowity koszt takiej maseczki nie powinien przekroczyć 2 zł. Efekt natomiast zaskoczy was spektakularnością. Koniec z przepłacaniem!

Więcej o: