Niektóre psy czekają wiele lat, aby znaleźć wymarzony dom, inne do końca życia pozostają otoczone jedynie opieką wolontariuszy ze schroniska. Pies w typie teriera Staffordshire o imieniu Capone długo czekał na swoje szczęśliwe zakończenie. Choć historia miała miejsce w 2019 roku, to wciąż tak samo, jak wtedy chwyta za serce.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Capone to słodki psiak w typie teriera Staffordshire, który czekał w schronisku na nową rodzinę. Zajęło trochę czasu, zanim ktoś się nim zainteresował, ale się udało. Pies został adoptowany, jednak jego radość nie trwała długo. Po roku rodzina zdecydowała się bowiem zwrócić go z powrotem.
Pracownicy nie ukrywali, że sytuacja bardzo odbiła się na zdrowiu psa. - Stracił sporo na wadze, bo po prostu nie miał apetytu takiego, jak w swoim domu – powiedziała pracownica schroniska Carly Quinn. -Bardzo trudno było go zmusić do jedzenia. Musieliśmy go codziennie kusić smakołykami i różnymi mokrymi pokarmami. Był załamany. - dodała.
Na tym jednak nie był koniec. Capone został w pewnym momencie ostatnim psem w schronisku. Pozostałym zwierzakom udało się znaleźć dom. - Wszystkie kojce były puste, z wyjątkiem tego należącego do słodkiego, spokojnego, miłego psa Capone. – wspominała Carly.
W 2019 roku Capone miał 7 lat i niestety nadal żadna rodzina nie była nim zainteresowana. Pracownicy schroniska postanowili się jednak nie poddawać i opisali historię psiaka w mediach społecznościowych. Ich wysiłek nie poszedł na marne. Gdy tylko Ashlee Long i jej mąż John zobaczyli zdjęcie Capone, zakochali się w nim i postanowili od razu adoptować. - Podszedł do nas i zaczął się tulić, machając ogonem, po prostu wiedzieliśmy, że musimy go wziąć. - zdradziła nowa opiekunka psa. Osoby pracujące w schronisku nie kryły wzruszenia. Najlepszym potwierdzeniem, że Capone trafił do kochającego domu, było opublikowane w sieci zdjęcie już po adopcji.