Jeśli tak jak ja uwielbiacie kupować w lumpeksach, to wiecie, że czasem trzeba być naprawdę cierpliwym zanim uda się znaleźć prawdziwą perełkę. Niektórzy polują na rzeczy vintage, inni szukają ubrań z popularnych sieciówek, które można kupić za grosze, a jeszcze inni kupują ubrania ze świetnym składem. Bez względu na to, do której grupy się zaliczacie, pewne jest, że żeby znaleźć coś wyjątkowego zwykle potrzeba czasu.
Nie da się ukryć, że kupowanie w lumpeksach pozwoli nam zaoszczędzić, choć ceny w niektórych miejscach również poszły do góry. Jak widać, inflacja dosięgnęła nawet second-handów. Ostateczna cena ubrań zależy od tego, jaka jest cena za kilogram. W niektórych lumpeksach rzeczy od razu są wycenione. Tak było w miejscu, w którym kupiłam tę spódnicę.
Na pierwszy rzut oka była to zwykła czarna spódnica. Kiedy jednak przyjrzałam jej się bliżej, zauważyłam, że jest pięknie wykończona. Bez zastanowienia wsadziłam ją do koszyka. Kiedy przymierzyłam ją w domu, okazało się, że leży idealnie.
Spódnica Six Ames fot. archiwum prywatne
Zazwyczaj, kiedy nie znam jakieś marki, sprawdzam ją w internecie. Jakie było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że spódnica, za którą zapłaciłam 3 zł, w regularnej cenie kosztowała 600 zł. Pewne jest, że w życiu nie zapłaciłabym tyle za spódnicę w sklepie. Za to właśnie kocham lumpeksy. Za możliwość upolowania rzeczy premium, w świetnej cenie. Ponadto kupowanie ubrań z drugiej ręki to bardzo ekologiczne rozwiązanie. W ten sposób przedłużamy żywot danej rzeczy i tym samym ograniczamy produkcję śmieci.
Niemal padłam, gdy zobaczyłam, ile kosztuje ta spódnica w sklepie. Ja zapłaciłam za nią 3 zł fot. archiwum prywatne
A wy kupujecie w second-handach?
Wasze historie i opinie są dla nas ważne. Czekamy na Wasze listy i komentarze. Piszcie do nas na adres: kobieta@agora.pl. Najciekawsze listy opublikujemy.