Tuż przed 18. urodzinami musiała przejść amputację ręki i chemioterapię. "Wypadły mi brwi i włosy"

Życie Marysi Piechowskiej zmieniło się tuż przed jej 18. urodzinami. To wtedy dowiedziała się, że musi przejść chemioterapię i amputację ręki. Chociaż w tamtym momencie jej świat runął, ona się nie poddała. Dzisiaj jest inspiracją dla tysięcy osób.

Marysia Piechowska nie miała łatwego wejścia w dorosłe życie. Tuż przed 18. urodzinami wykryto u niej nowotwór. W rozmowie z Dominiką Czerniszewską dla "Dzień Dobry TVN" przekonuje, że nie można się poddawać. Dziś jest szczęśliwą mamą i prowadzi własny biznes. 

Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Zobacz wideo Protest osób niepełnosprawnych i ich opiekunów w Warszawie

Tuż przed 18. urodzinami wykryto u niej nowotwór. Musiała przejść chemioterapię i amputację ręki 

Marysia Piechowska wspomina, że ból czuła już w podstawówce. - Wystarczyło, że dotknęłam prawą ręką stołu i zwijałam się z bólu. - mówi w rozmowie z Dominiką Czerniszewską. Lekarze długo nie wiedzieli, co może dolegać dziewczynce. Ostatecznie postawili diagnozę — zespół cieśni nadgarstka. Niestety operacja nie została dobrze przeprowadzona. Lekarze pobrali w jej trakcie jednak próbkę do badań, która wykazała coś, czego nikt się nie spodziewał. - Przyszedł lekarz i powiedział: "Nowotwór złośliwy". Mama aż usiadła, a w mojej głowie pojawiła się myśl: "Umieram". Miałam wtedy 17 lat, plany i marzenia. (…) Przez lata chodziłam z bolącą ręką, a nowotwór w tym czasie się rozwijał. Prawdopodobnie powstał na skutek urazu, który nie był leczony - powiedziała.  

Nastolatka musiała przejść amputację ręki, a później także chemioterapię. To wszystko działo się przed jej 18. urodzinami. - Wypadły mi brwi i wszystkie włosy, a miałam je do pasa. To było dla mnie bardzo trudne. Płakałam. - dodała. 

 

"Nie bójmy się pokazywać takimi, jakimi jesteśmy". Teraz Marysia jest inspiracją dla innych 

Dziś Marysia Piechowska ma 29 lat i przekonuje, że nie można się poddawać. Chociaż początki nie były łatwe, teraz stara się cieszyć życiem. Została mamą i spełnia się zawodowo. Kobieta prowadzi konto na Instagramie, na którym pokazuje projekty robionych przez nią bransoletek. Nie zrezygnowała także ze swojego hobby, jakim zawsze było malowanie. - W szkole startowałam w konkurach, w tym w ogólnopolskich. Niektóre udało mi się wygrać. Pewnego dnia siostra podarowała mi płótno i namalowałam na nim jelenia. Wrzuciłam zdjęcie do sieci i się spodobał. Obecnie nie mam żadnego swojego obrazu w domu. Wszystko się rozeszło. - wyznała. 

 
Więcej o: