Przyniósł kwas w słoiku i oblał ją w sądzie. "Ze stalkerem nie można negocjować"

- Radzę, by na początku jasno zaznaczyć, że nie życzymy sobie takiego kontaktu. To powinien być bardzo krótki i rzeczowy komunikat. Co istotne, ze stalkerem nie można negocjować, bo on karmi się samym kontaktem z ofiarą - mówi w rozmowie z nami Katarzyna Dacyszyn.

Katarzyna Dacyszyn była nękana przez Roberta W., który mieszkał w jej okolicy. Stalker zamieszczał w sieci komentarze na jej temat, a także wysyłał do niej obraźliwe wiadomości mailowe oraz SMS-y. Po skierowaniu sprawy do sądu mężczyzna został oskarżony o stalking. W sierpniu 2016 roku miała się odbyć przeciwko niemu rozprawa. Czekając na rozpoczęcie sprawy przed salą rozpraw, Dacyszyn została oblana przez oskarżonego kwasem siarkowym. Cudem uratowała życie, gdy zrobiła unik, by nie zachłysnąć się substancją.

Okazało się, że mężczyzna wniósł kwas do sądu w słoiku po kawie. Kobieta trafiła do jednego z łódzkich szpitali, po czym przetransportowano ją do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Ma za sobą wielomiesięczne leczenie i rehabilitację.

W październiku 2017 roku Sąd Okręgowy w Łodzi wymierzył mężczyźnie karę 25 lat pozbawienia wolności. Dodatkowo zasądzono 12-letni zakaz zbliżania się do ofiary na mniej niż 100 metrów. Sąd orzekł ponadto, że skazany będzie miał możliwość ubiegania się o wyjście na wolność dopiero po 20 latach odsiadki.

Obecnie Katarzyna Dacyszyn prowadzi działalność edukacyjną na temat stalkingu. Jest też współautorką książki "Kobieta z blizną", w której opowiada o swoich trudnych doświadczeniach sprzed lat. W rozmowie z nami podpowiada, jak rozpoznać stalking, a także radzi, co należy zrobić w takiej sytuacji.

***

Natalia Kondratiuk-Świerubska, Kobieta.gazeta.pl: Stalker zaczął pisać do pani w 2010 roku. Jak w tamtych czasach podchodzono do tego zagadnienia?

Katarzyna Dacyszyn: To było zupełnie obce mi zjawisko. I myślę, że nie byłam w tym wyjątkowa. Z perspektywy czasu widzę, że jako społeczeństwo mieliśmy wtedy niską świadomość tego, czym w ogóle jest stalking. Mam wrażenie, że wiele osób traktowało to, jako niegroźne narzucanie się komuś. Poza tym dwanaście lat temu nie było jeszcze przepisu 190a Kodeksu karnego, który mówi o uporczywym nękaniu. Został on wprowadzony dopiero w 2011 roku.

Jak tego typu sprawy rozstrzygano wcześniej?

Przed tymi zmianami za podstawę odpowiedzialności za uporczywe nękanie przyjmowano m.in. artykuł 107 Kodeksu wykroczeń o złośliwym niepokojeniu. Ciężar gatunkowy był więc o wiele niższy. Na szczęście w końcu dostrzeżono, że nie jest to wystarczające rozwiązanie dla ochrony osób nękanych.

W USA problemem zajęto się już w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Po zabójstwach kilku aktorów serialowych, których dokonali ich psychofani, w kilku stanach stalking stał się przestępstwem.

U nas też w latach 90. doszło do głośnej tragedii. W 1996 roku z rąk stalkera zginęła Miss Polski Agnieszka Kotlarska. Od tego czasu do 2011 roku upłynęło sporo czasu.

Ale my nie jesteśmy w tej kwestii jakoś szczególnie do tyłu. Podobnie jest w wielu innych krajach europejskich. W ostatnich latach zgłaszały się do mnie między innymi ofiary z Niemiec i Szwajcarii. Dowiadywałam się od nich, że u nich stalking też nie zawsze jest właściwie rozpoznawany.

Nawiązując do historii Agnieszki Kotlarskiej - zauważyłam, że niestety nawet po takiej tragedii niektórzy utożsamiają stalking z romantyczną, nieszczęśliwą miłością. A to już gdzieś w domyśle usprawiedliwia sprawcę. Bo on się zakochał.

I co z tego! Czy to może go usprawiedliwiać? Moim zdaniem w takich przypadkach nigdy nie należy tłumaczyć sprawcy.

Na szczęście w ostatnich latach świadomość tego problemu dzięki działalności takich osób jak pani jest coraz większa.

Wydaje mi się, że tak naprawdę dopiero coś zaczyna się zmieniać. Temat jest poruszany w mediach, a ludzie zaczęli zdawać sobie sprawę z tego, czym grozi stalking. Na kanwie moich złych doświadczeń udało się więc dokonać pozytywnych zmian.

 

Proszę opowiedzieć więcej o akcji Bezpieczne KobieTY.

To cykl szkoleń stworzony z myślą o kobietach i o poprawie ich poczucia bezpieczeństwa na co dzień. Wraz z instruktorem bezpieczeństwa Mateuszem Orczykowskim planujemy szkolenia w największych miastach w Polsce. Pierwsze dwa odbyły się już w Łodzi i we Wrocławiu na zaproszenie Kongresu Kobiet.

Ja w mojej części opowiadam o stalkingu. Natomiast Mateusz zajmie się między innymi tematem rozpoznawania zagrożeń. Poza tym podpowiada, jak radzić sobie ze strachem i co robić, gdy taka niebezpieczna sytuacja już się przytrafi.

Mateusz uczy także prostych ćwiczeń z samoobrony. Jednak co warto podkreślić, nie mają one przygotować kobiety do walki z mężczyzną. To bardziej sposoby na wykorzystanie pierwszych chwil po ataku, aby uciec lub wezwać pomoc.

 

Mam jeszcze kilka pytań dotyczących tego, jak radzić sobie w przypadku stalkingu. Jak w ogóle rozpoznać, że mamy do czynienia ze stalkerem?

Stalker to osoba narzucająca się, przekraczająca nasze granice komfortu, naruszająca spokój i wywołująca w nas poczucie zagrożenia. Jeśli przypomina formę adoracji, która nam się nie podoba, powinnyśmy jasno, klarownie i jednoznacznie zaznaczyć, że nie życzymy sobie żadnej formy kontaktu i być w tym konsekwentne! Najlepiej taki komunikat wysłać pisemnie, wtedy mamy też dowód w ewentualnej sprawie. Powinien być krótki, czysto informacyjny. Jeśli ktoś nadal próbuje się nam narzucać i jest to uciążliwe, wówczas możemy przypuszczać, że może rozwinąć się to w regularny stalking. Nie należy jednak panikować.

Bardzo istotne jest nasze poczucie zagrożenia. Zawsze to podkreślam. Bo przecież czasami jest to adoracja, która wcale nie wzbudza w nas lęku. Musimy więc o tym pamiętać, by wszystkiego nie demonizować. Podsumowując - stalking zaczyna się wtedy, gdy jednej ze stron nie odpowiada jakiś uporczywy kontakt i wzbudza w niej lęk.

Jak powinna zachować się ofiara?

Radzę, by na początku jasno zaznaczyć, że nie życzymy sobie takiego kontaktu. To powinien być bardzo krótki i rzeczowy komunikat. Co istotne, ze stalkerem nie można negocjować, bo on karmi się samym kontaktem z ofiarą. Odradzam więc wchodzenie w jakiekolwiek dyskusje.

A co jeśli pisze do nas w mediach społecznościowych osoba, której nie znamy?

W takich przypadkach lepiej w ogóle nie odpowiadać, jeśli nie jesteśmy zainteresowane znajomością lub gdy wiadomość wzbudza w nas niepokój. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że ta osoba zapomni o nas i przerzuci swoją uwagę na kogoś innego.

A co jeśli stalker mimo to nie odpuszcza?

Wówczas warto zaznaczyć, że każda kolejna próba kontaktu będzie skutkowała zgłoszeniem na policję.

Co należy zrobić, gdy te ostrzeżenia nie działają?

Ściganie przestępstwa stalkingu odbywa się na wniosek pokrzywdzonego. Zgłaszając sprawę na komisariacie, najlepiej jest przedstawić dowody - na przykład zdjęcia, zrzuty ekranu, bilingi telefoniczne, nagrania. Dobrze jest też udowodnić, że w wiadomościach wyraziliśmy jasno, że nie życzymy sobie tego kontaktu. Wtedy dla policji sprawa jest jasna.

Dlaczego to musi być aż tak szczegółowe?

Często zdarzają się jakieś pomówienia. Ludzie zeznają nieprawdę, bo chcą komuś zaszkodzić lub się zemścić. Podejrzewam, że właśnie z tego wynika takie chłodne podejście policji do ofiar. Doskonale wiem, że dla zgłaszającej stalking osoby może być to ciężkie psychicznie. Ale trzeba to wytrwać. Co istotne, jeśli spotkamy się z niezrozumieniem ze strony policji, możemy od razu zgłosić sprawę do prokuratury - na własną rękę lub przy pomocy prawnika, który nas wyręczy.

Jakie kary grożą za stalking?

W zeszłym roku niemal trzykrotnie je podwyższono. Wcześniej groziło za to do trzech lat pozbawienia wolności. Natomiast po tych zmianach - od pół roku do ośmiu lat. Jeśli jednak skutkiem działania stalkera jest targnięcie się przez ofiarę na życie, to będzie można go skazać na karę od dwóch do 12 lat więzienia (wcześniej od roku do 10 lat).

Pani stalker został jednak już w 2017 roku skazany na 25 lat więzienia.

To dlatego, że oskarżono go o usiłowanie zabójstwa z zamiarem ewentualnym. W czasie procesu udowodniliśmy, że atak kwasem siarkowym może doprowadzić do śmierci. I taki przypadek był pierwszy raz sądzony w Polsce jako usiłowanie zabójstwa. Wraz z moim pełnomocnikiem mieliśmy więc poczucie ogromnego sukcesu.

Bardzo dziękuję pani za rozmowę i za pani działalność! Życzę wszystkiego dobrego!

***

Pamiętaj, jeżeli ty lub bliska ci osoba padła ofiarą przemocy seksualnej, pomoc możesz uzyskać, dzwoniąc na Ogólnopolski Telefon dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia". Więcej informacji TUTAJ.

Pomoc telefoniczną oraz mailową kobietom znajdującym się w trudnych sytuacjach życiowych świadczy także Centrum Praw Kobiet. Przeznaczona jest dla osób, które znalazły się w trudnej sytuacji i potrzebują natychmiastowego interwencyjnego wsparcia, a także dla tych, które chcą skorzystać z bezpiecznego schronienia w Specjalistycznym Ośrodku Wsparcia w Warszawie. Konsultantki wysłuchują, wspierają, podejmują interwencję oraz udzielają informacji w sytuacjach związanych w szczególności z różnymi formami przemocy wobec kobiet. Telefon interwencyjny (całodobowy) 600 070 717. Więcej informacji na stronie: https://cpk.org.pl/pomoc/pomoc-telefoniczna/ 

Jeśli chcesz podzielić się z nami swoją historią, napisz na kobieta@agora.pl. Każdej rozmówczyni gwarantujemy anonimowość.  

Więcej o: